Rozważania do czytań mszalnych
12. Niedziela Zwykła, rok C
Pierwsze czytanie: Za 12,10-11; 13,1 Drugie czytanie: Ga 3,26-29 Ewangelia: Łk 9,18-24 |
W dzisiejszej Ewangelii wkraczamy w nowy etap życia Jezusa. Dotychczas Jezus działał w Galilei (Łk 3,1-9,17) a teraz przybył na północ, do Cezarei Filipowej. Stąd właśnie, po tym, co się tam wydarzyło, a co opisuje dzisiejsza Ewangelia, wyruszył w podróż do Jerozolimy (Łk 9,51-19,44).
Jego posługa w „Świętym Mieście” wypełniona była głoszeniem Dobrej Nowiny, uzdrawianiem chorych i służbą wszystkim, którzy potrzebowali jego posługi (Łk 19,45-21,38). Na koniec tej posługi został aresztowany, cierpiał, umarł na krzyżu (Łk 22-23) i zmartwychwstał (Łk 24).
Dzisiejsza narracja przedstawia Jezusa, który wraz ze swoimi uczniami stoi u progu bardzo ważnego kroku, który ma uczynić. Dlatego z Jego ust pada to pytanie „Za kogo Mnie uważacie?”
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje, jak ważne dla Jezusa jest to, by uczniowie wiedzieli, że On jest Mesjaszem, ale On jest inny niż ten, którego sobie wyobrażali. On będzie cierpiał, umrze i zmartwychwstanie, a w dodatku taki będzie los każdej osoby, która chce za Nim pójść.
Przed zadaniem tego pytania Pan Jezus się modli, bo tylko w duchu modlitwy można pytać „Kim jest dla mnie Jezus?” i otrzymać właściwą odpowiedź.
Jezus się modlił
Scena z Cezarei Filipowej jest obecna w pozostałych Ewangeliach synoptycznych (Mk 8,27-38; Mt 16,28), ale w każdej z nich jest pokazana na swój sposób. Miejsce i pytania są takie same. Tak samo odpowiedź Piotra we wszystkich Ewangeliach jest taka sama. Jest jednak różnica w tym, co poprzedza pytanie Jezusa. W Ewangelii Łukasza mamy, że Jezus modli się w ustronnym miejscu i dopiero po skończonej modlitwie zadaje uczniom pytanie o Jego tożsamość w oczach ludzi: „Za kogo ludzie mnie uważają?”.
Zadając to pytanie Jezus jakby sprawdza, czy Jego słowa i czyny, które poprzedziły moment tego pytania, pozwoliły tłumom i uczniom dostrzec coś z tego, kim On naprawdę jest. To, że Jezus jest Mesjaszem, którego przyjścia się spodziewano, mogło już być przez niektórych odkryte. Dodatkowo dochodzi jeszcze aspekt Jezusa jako Syna Bożego. Czy ludzie widzieli w Nim też Syna Bożego? (Łk 1,35; 3,22,38; 4,3,9,41). Czy świadomość uczniów w chwili wyznania uczynionego przez Piotra, była powszechna?
Wiemy jednak, że niektórzy z uczniów i słuchaczy Jego nauk to zauważali, bo później to właśnie stało się ostatecznym oskarżeniem Jezusa skazującym Go na śmierć (Łk 22,70). Fragment Łk 9,16-36, z którego wywodzi się dzisiejsza Ewangelia, jest jednak jedynym, który może być uważany za wyraźne objawienie Mesjaństwa i Boskiego Synostwa Jezusa.
Fakt, że to wyraźne objawienie pojawia się w kontekście modlitwy, pokazuje, że święty Łukasz chce swoim czytelnikom przekazać naukę o tym, że tylko w świetle modlitwy można naprawdę zmierzyć się z pytaniem o tożsamość Jezusa i naszą własną tożsamość. Tylko w szczerym dialogu z Bogiem człowiek potrafi usłyszeć i zaakceptować pytania zadawane mu przez Boga i otaczających go ludzi oraz przyjąć to, co odkrywa o sobie poprzez działanie Boga i działanie bliskich mu ludzi. Święty Łukasz chce pokazać, że poza postawą modlitewnego poszukiwania, pytanie o to, kim dla mnie jest Jezus, nie znajdzie właściwej odpowiedzi. Tak samo pytanie motywowane chęcią poznania samego siebie z perspektywy bliskości z Jezusem bez pokornej modlitwy może stać się manifestacją „samouwielbienia”. Pamiętać należy o tym, co Jezus powiedział po wyznaniu Piotra: „…Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę…”
Droga naśladowcy oraz wspólnoty chrześcijańskiej nie może być odmienna od drogi Jezusa. Dlatego, nasza prawdziwa tożsamość może być w pełni doceniona przez ludzi z zewnątrz Kościoła tylko wtedy, gdy pozostajemy w żywym kontakcie z Bogiem.
Fot. archiwum Instytutu Katechetycznego LUMKO, RPA
Kim jestem ... dla nich ... dla ciebie?
Zawsze łatwiej jest odpowiedzieć na pytanie, wyrażając opinię innych osób na dany temat. Uczniowie nie mieli trudności z przekazaniem Jezusowi opinii innych o Nim. Natychmiast powiedzieli mu, co ludzie o Nim myślą: że jest Janem Chrzcicielem (który został pojmany i zabity przez Heroda i który rzekomo zmartwychwstał), albo Eliaszem, ponieważ ten nie umarł, lecz został „wzięty” przez zaprzężony w ogniste rumaki rydwan (2 Krl 2,11-12). To właśnie Eliasz miał na krótko przed nadejściem Mesjasza powrócić, aby dokończyć dzieła przyprowadzania ludzi z powrotem do Boga (Ml 4,5-6). Dla innych Jezus mógł być również kolejnym zmartwychwstałym prorokiem.
Te przedstawione Jezusowi przez uczniów przypuszczenia są słuszne w tym sensie, że sytuują Jezusa w linii proroczej, co On sam sobie potwierdził w Nazarecie na początku swojej posługi i co omal nie kosztowało Go przedwczesnej śmierci (Łk 4,16-30). Przywrócenie do życia syna wdowy z Naim sprawiło, że już wtedy wychwalano Go jako wielkiego proroka (Łk 7,16).
Ograniczeniem tych wyznań jest jednak to, że stawiają Jezusa jako kogoś, kto przygotowuje drogę komuś innemu, podczas gdy w rzeczywistości On jest tym, którego drogę przygotowali wszyscy prorocy. Homilia do Hebrajczyków, popularnie nazywana Listem do Hebrajczyków, trafnie to ujmuje, gdy mówi, że objawienie Boże przez proroków na przestrzeni lat było zróżnicowane i fragmentaryczne, a teraz jest pełne w Jezusie (Hbr 1,1-2). Tak więc Jezus jest tym długo oczekiwanym Mesjaszem.
Uczniowie są również wezwani do odpowiedzi na to samo pytanie. Przeciwieństwem wielości odpowiedzi udzielanych przez uczniów, reprezentujących opinię tłumu, jest jedna odpowiedź Piotra. Obcowanie z Jezusem prowadzi do pewnego zrozumienia i zażyłości z Nim, umożliwiając w ten sposób udzielenie jednej odpowiedzi. Jezus nie jest „albo-albo”. Jezus jest tym, kim jest – tym, którego Bóg namaścił i posłał dla naszego odkupienia. Takie zbawienie będzie możliwe dzięki wyznaniu Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego i pójściu za Nim, jak to wskazują wersy następujące po dzisiejszej Ewangelii (Łk 9,23-27).
Odpowiedź Piotra spotyka się z aprobatą Jezusa i dodatkowym ostrzeżeniem, że Mesjasz wiele wycierpi, umrze, a potem zmartwychwstanie. W przeciwieństwie do Marka i Mateusza, którzy mówią, że Piotr próbował zmusić Jezusa do zaprzestania mówienia takich rzeczy i że Jezus nazwał go „szatanem” (Mk 8,27-31; Mt 16,21-23) Łukasz maluje obraz Piotra i jego kolegów, którzy są gotowi słuchać tego, co Jezus właśnie objawił i są gotowi pozwolić, by Jezus ich pouczał. To właśnie na gotowości ucznia do bycia pouczonym przez Jezusa, On będzie budował swoją więź z uczniami wyrażoną w zaproszeniu uczniów do wyrzeczenia się samych siebie (Łk 9,23-27.46-50,57-62).
Znajomość właściwych odpowiedzi teologicznych i biblijnych nie wystarczy, aby być naśladowcą Mesjasza. Musimy być gotowi na to, by Jezus nauczał nas na naszej drodze wiary. Efektem końcowym takiej postawy może być Jezus, który niekoniecznie jest Mesjaszem zapewniającym sukces. Ale On jest tym, który zaprasza nas do zaparcia się samych siebie i szukania sprawiedliwości w naszej wspólnocie, parafii, społeczeństwie itp. A to jest droga do prawdziwej wolności serca i szczęścia.
Weź swój krzyż każdego dnia
Częścią radykalizmu chrześcijaństwa, jest to, co Łukasz w swojej Ewangelii opisuje jako branie krzyża i naśladowanie Jezusa każdego dnia. Określenie „na co dzień” znajduje się tylko u Łukasza.
Krzyż był symbolem upokarzającej kary dla przestępców, a tym samym wyrazem ich bezsilności (1 Kor 1,17-31). Jednak ze względu na śmierć i zmartwychwstanie Jezusa krzyż stał się symbolem zwycięstwa życia nad śmiercią, ale mimo to pozostał bolesnym doświadczeniem, którego nikt dobrowolnie nie chciał podjąć. Łukasz ponownie podkreśli znaczenie krzyża, gdy uczniowie będą wędrować z Jezusem do Jerozolimy (Łk 14,27).
Pisząc w imieniu społeczności nieżydowskiej, która prawdopodobnie miała tendencję do stagnacji i zadowalania się chrześcijaństwem, które cieszyło się względnym pokojem i nie było jeszcze prześladowane, Łukasz uznał, że ważne jest, aby rzucić wyzwanie uczniom Jezusa, aby przypomnieli sobie, że ofiary muszą być składane, nie tylko w tak ważnych momentach, jak te z okresu wczesnych prześladowań (Jakub, Szczepan i inni skazani za czasów Szawła), ale w codziennym życiu, jeśli naprawdę chcemy iść za Jezusem.
Branie swojego krzyża każdego dnia i naśladowanie Jezusa jest wyzwaniem, które wymaga nieustannej odwagi oraz gotowości do wyrzeczeń. Łukasz Ewangelista podkreśla, że codzienne podążanie za Chrystusem, nawet w obliczu trudności, jest fundamentalne dla bycia prawdziwym uczniem. Krzyż przestał być jedynie symbolem cierpienia - stał się znakiem triumfu życia nad śmiercią, ale jego ciężar pozostaje realny.