Świat według werbistów

BLOG

arrows01Kategoria: DUCHOWOŚĆ


 

Chcę do domu

Z dzieciństwa kołatają się wspomnienia, kiedy z najbliższymi byliśmy gdzieś i coś nam nie podeszło, nagle rozlegał się płaczliwy głos: „ja chcę do domu!”.

To nie ziemia jest naszym ostatecznym przeznaczeniem. To tylko namiot rozbity w bardziej lub mniej atrakcyjnym miejscu i krótki epizod w człowieczej egzystencji. Czy można się przykleić do tego namiotu? I to jeszcze jak! Ale czy to ma jakiś sens? Dla „tu i teraz” może i ma, ale dla „tam i potem” już nie bardzo. Dlatego w całej tej perspektywie warto sobie postawić proste pytanie: „czy chcę do domu?”.

Grób

Siostra śmierć jest wyraźnie obecna w naszym życiu. To jeden z najtrudniejszych problemów, który męczy człowieka i spędza sen z oczu. Chcąc go ominąć człowiek ucieka się do różnych teorii filozoficznych, z zaprzeczeniem wszystkiego po śmierci włącznie. Żeby nie musieć myśleć o odpowiedzialności za czyny tutaj „zmalowane” najłatwiej powiedzieć, że za tymi drzwiami po prostu nic nie ma.

Mistrz

Oprócz sportu, jest wiele innych dziedzin, w których liczy się tytuł mistrza: w muzyce, w sztuce, także w dziedzinach technicznych. Wszędzie tam, gdzie ważna jest doskonałość w wykonaniu.

A jak się sprawa mistrza przedstawia ze strony duchowej? Istotnie, taki też istnieje. Mniejszą robi dziś karierę niż inni mistrzowie, a jednak jest bardzo ważny, jeśli nie wprost najważniejszy. Gdyby zadbano solidniej o „mistrzostwo duchowe”, z pewnością inne mistrzostwa przedstawiałyby się lepiej.

Może trzeba dziękować?

2025 rok to podwójna okazja, by zapytać o wdzięczność. Najpierw Rok Święty w Kościele, z hasłem „Pielgrzymi nadziei”, a potem 150. rocznica zaistnienia Zgromadzenia Słowa Bożego.

W naszym życiu właściwie wszystko to bezzwrotny kredyt, łaska, Boży dar. Tak właściwie to nic nam się nie należy, tak bardzo i tak często jesteśmy obdarowywani. Wielu w tym dniu się urodziło, wielu zmarło, a ja się zająłem sobą i tym swoim natarczywym ‘teraz ja’. Jak długo będę kazał Bogu czekać na jedno złamane ‘dziękuję’?

Zróbcie mu miejsce

Boże Ciało to coraz częściej święto obojętności. Coraz więcej ludzi idzie raczej na spacer, niż na procesję uwielbienia Trójjedynego Boga, który zechciał być obecnym wśród nas.

I cóż z tym zrobić? Stary misjonarz by powiedział: „Musimy siać, choć grunta nasze marne”. Średni wiekowo misjonarz powie: „trzeba głosić Słowo”. A młody? Młody by powiedział, że trzeba ewangelizować, czyli iść do tych, którzy poszli na spacer i zastosować metodę szkoły nowej ewangelizacji. Pewnie każdy z nich ma część racji. Gdy będzie czynił to, co uważa za słuszne, nie będzie w błędzie.

Weź ten krzyż!

Tendencja posiadania bardzo mocno wgryzła się w naszą mentalność. Bardzo trudno ludziom zrezygnować z różnych rzeczy, w których upatrujemy zbawienie. Z tego powodu chrześcijaństwo w świecie konsumpcyjnym nie będzie atrakcyjne. Wprost przeciwnie – będzie zwalczane, świadomie lub podświadomie. No bo kto będzie chciał na serio potraktować Jezusową zasadę: “Kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze swój krzyż i niech Mnie naśladuje”(Mt 16,21-27).

Serce na swoim miejscu

Sercem i kręgosłupem dnia w benedyktyńskiej wspólnocie jest liturgia godzin, siedmiokrotnie gromadząca wspólnotę. To od niej wszystko się zaczyna i na niej się kończy, dzień po dniu. To ona organizuje porządek dnia i wyznacza miejsce wszystkim pozostałym aktywnościom i spoczynkowi. Niezmiennie od stuleci. Nic nie jest w stanie zatrzymać tego świętego rytmu, nic go nie zakłóca. Jest rzeczywiście jak bicie serca, podstawowa oznaka życia.

Idźcie!

Przynajmniej kilka razy Jezus mówi do uczniów: “Idźcie!” Wyraźnie ich przynagla, by zostawili swój bezpieczny brzeg, bezpieczną łódź, sieci, nawet rodzinę, i każe im iść.

Wielu dziś pyta: “a po co?” Dziś liczy się stabilizacja. Być dla siebie. Walczyć o własne. Dopóki jest zagwarantowane to nasze „minimum”, dopóki da się żyć z zabezpieczeniem, dopóty jest jako tako. Gdy w pewnym momencie nasza stabilizacja jest zagrożona zaczynamy czuć krzywdę i niezadowolenie, które z niej wynika.