Rozważania do czytań mszalnych
18. Niedziela Zwykła, rok C
Pierwsze czytanie: Koh 1,2;2,21-23 Drugie czytanie: Kol 3,1-5;9-11 Ewangelia: Łk 12,13-21 |
Święty Łukasz wykorzystuje część Ewangelii, którą czytamy w tym okresie do tego, aby przedstawić nauczanie Jezusa o tym, jakim ma być Jego uczeń. I tak w Ewangelii z ubiegłej niedzieli Jezus nauczał, jak się modlić (Łk 11,1-13), w dzisiejszej zaś Ewangelii uczy, jak Jego naśladowca (uczeń) ma patrzeć na dobra materialne z punktu widzenia wiary.
Przypowieść o bogatym głupcu, którą dzisiaj czytamy, znajduje się tylko w Ewangelii Łukasza. Warte zauważenia jest to, że Jezus nie daje się wciągnąć w rozstrzyganie sporu o dziedzictwo, ale za pomocą tej przypowieści ostrzega słuchaczy, że powinni zwracać uwagę, czemu przypisują większe znaczenie: Bogu czy swoim ziemskim sukcesom.
Dobra materialne nie gwarantują życia
W dzisiejszych czasach dzielimy życie na sektory - religijny, społeczny, polityczny, ekonomiczny - i staramy się je jak najbardziej od siebie oddzielać. Jednak wśród Żydów, za czasów Jezusa taki podział życia nie występował. Życie było rozumiane jako jedność, a to, co działo się w obszarze, w dzisiejszym rozumieniu nie związanym z wiarą, było również kwestią religijną. Tak na przykład pragnienie ludu, aby mieć króla, było interpretowane przez Samuela jako odrzucenie królewskości Boga (1 Sm 8).
Od nauczycieli religijnych w czasach Jezusa oczekiwano, że będą działać jako sędziowie w sprawach spornych, takich jak te, o których opowiada dzisiejsza Ewangelia. Jezus, jako Rabbi, mógł zainterweniować i wezwać człowieka, który nie chciał dzielić się dziedzictwem ze swoim bratem. Można powiedzieć, że takiego zachowania Jezusa oczekują słuchacze. Ale stało się inaczej. Odpowiedzią Jezusa jest przypowieść o bogatym głupcu.
Złotą nitką łączącą w nauczanie Jezusa, zarówno troskę o dobro życia duchowego i troskę o ubogich potrzebujących pomocy, jest dawanie ubogim tego, czego oni potrzebują - uwalnianie od złych duchów, uzdrowienia chorych, nakarmienie tłumów, zamienienie wody w wino. Ta troska nacechowana jest miłosierdziem, które motywowane jest miłością Boga i bliźniego. Takiej postawy Jezus uczy swoich naśladowców, stawiając ich w sytuacji nieuniknionego zaangażowania na rzecz sprawiedliwości i pokoju. To zmusza uczniów do postawienia sobie pytania, dlaczego ubodzy nie mają żywności, edukacji, odpowiedniej opieki zdrowotnej itp.
Do momentu przedstawionego w dzisiejszej Ewangelii widzimy, że działalność Jezusa skupia się na głoszeniu orędzia Królestwa Bożego. Jan Chrzciciel przygotował drogę, zapraszając ludzi do nawrócenia i do nowego życia (Łk 3,3-14). Jezus oddaje swoje życie Orędziu Królestwa (Łk 4,43; 6,20; 8,1.10) i tym samym wzywa swoich naśladowców do uczestnictwa w Jego misji. (Łk 9,2,11,60,62). Uczniowie mają zachęcać otaczających ich ludzi do uświadomienia sobie, że głoszone przez Jezusa Królestwo jest bardzo blisko i osiągnie swoją pełnię tylko wtedy, gdy wszyscy się zaangażują w to dzieło(Łk 10,9,11).
We wszystkich tych fragmentach jest coś radykalnego w wymaganiach Królestwa. Wraz z pojawieniem się Jezusowego orędzia o Królestwie Niebieskim rozpoczął się nowy czas, w którym nastąpiła pewna relatywizacja tego, co do tej pory było ważne i co stanowiło styl życia. Ta nowa sytuacja, która pojawia się w otaczającej rzeczywistości, narzuca na życie człowieka nowe troski. Dlatego zaistniała potrzeba przeanalizowania i zrozumienia na nowo tego, co oznaczają więzy rodzinne z perspektywy bycia uczniem Jezusa (Łk 9,57-62).
W dzisiejszej Ewangelii przedstawiony jest związek naśladowcy Jezusa z dziedzictwem rzeczy materialnych. W dawnych czasach, kiedy uczniowie nie zdawali sobie jeszcze sprawy z nowości Królestwa, ważne było, aby trzymać się więzi rodzinnych i tradycji, która pozwalała posiadać niezbędne minimum materialne zabezpieczające przyszłość osoby dziedziczącej. Jednak w dzisiejszej Ewangelii i w tekście, który następuje po niej (Łk 12,12-34) to wszystko wydaje się być kwestionowane przez Jezusa. Warto zatem się nad tymi słowami zastanowić i odnaleźć ich sens.
Fot. archiwum Instytutu Katechetycznego LUMKO, RPA
Niektórzy biedni myślą, że materialne wzbogacenie się da im szczęście w życiu i że wraz z bogactwem pozbędą się wszystkich kłopotów. Wielu młodych ludzi porzuca szkoły i dom rodzinny w poszukiwaniu szybkiego szczęścia. Jezus ostrzega uczniów, przed czymś, co jest ukryte w każdym sercu - przed chciwością, która może przybierać różne formy. To właśnie „ukryta chciwość” zwodzi nas, że potrzebujemy tak wielu rzeczy, aby być szczęśliwymi, ale szybko możemy się przekonać, że im więcej mamy, tym bardziej pragniemy mieć więcej.
Nasz dzisiejszy świat, którego wizytówką jest komercjalizm wykorzystuje istniejące w nas pragnienie posiadania i popycha nas w rzeczywistość stawania się odczłowieczonymi, bezmyślnymi konsumentami. W naszej drodze z Jezusem do Jerozolimy Jezus zachęca nas, abyśmy odkryli w sobie życie takim, jakie ono jest naprawdę. Przechodzimy przez życie i niczego nie zabierzemy ze sobą (Syr 11,19).
"Zbuduję większe stodoły”
Na początku przypowieści o bogatym głupcu dowiadujemy się, że jego ziemia wydała boskie żniwo (Łk 12,16). Łukasz nie wyjaśnia, jak do tego doszło, czy to za sprawą jego ciężkiej pracy, czy też pracy innych ludzi. Jakkolwiek by nie było, można przypuszczać, że stało się to w dobry sposób. Jest coś dobrego w człowieku, który był tak przedsiębiorczy w swojej pracy. Jednak Ten, który sprawił, że ziemia wydała tak dobre plony, nie jest wspomniany, ale przypuszcza się, że to Bóg tak uczynił (1 Kor 3,6). Można by się zatem spodziewać, że zostanie okazana wdzięczność Bogu, który pozwolił ziemi wydać tak obfite plony (tak jak Jezus oczekiwał później, że dziesięciu trędowatych powróci, aby podziękować Bogu za ich uzdrowienie - zob. Łk 17,17-19). Zamiast tego słuchacze i czytelnicy przypowieści zauważają szereg czynów skoncentrowanych na samym człowieku, który mówi: zrobię to i tamto, a potem będę się cieszył moim bogactwem (w. 17-19). Słuchacze i czytelnicy już w tym momencie opowieści osądzają tego człowieka i potępiają go za krótkowzroczność i błędne obliczenia.
Jego głupota zostaje wyeksponowana, a słuchacze i czytelnicy muszą dokonać oceny swojego zachowania z perspektywy ewangelicznego bogatego i głupiego, tak jak to zrobili w przypadku przypowieści o miłosiernym Samarytaninie.
Bogacz nie zrozumiał, o co chodzi i nie uwzględnił Boga w jego projektach. Myśli tylko o sobie i o tym, że ma coraz więcej. Miał nadzieję, że jutro zapewni mu dobre życie, wolne od zmartwień. A tu Bóg, o którym zapomniał, przypomina mu, że to On i tylko On, a nie człowiek, jest panem życia i tego, co nadejdzie jutro.
Tak więc jeśli jutro jest w rękach Boga, to On jest tym kto błogosławi naszą pracę, abyśmy mogli pokazać, że nastała dla nas nowa era, czyniąca nas odpowiedzialnymi za szczęście innych. Wymaga to usunięcia podstawowej przyczyny braku dzielenia się w naszych sercach, a mianowicie chciwości, zawiści, zazdrości itp., które oddzielają nas od siebie nawzajem. W ich miejsce potrzeba zaszczepienia ducha dzielenia się tym, co mamy i czym jesteśmy jako bracia i siostry. Słuchacze i Jezus osądzili tego człowieka i potępili go za jego chciwość tylko po to, by zdać sobie sprawę, że osądzają i potępiają samych siebie.
Dzisiaj to my jesteśmy słuchaczami tej przypowieści. I tak w drugim tomie swojego dzieła, w Dziejach Apostolskich, Łukasz nakreślił obraz idealnej odpowiedzi wspólnoty na to, co posiada: jest to solidarność z ubogimi, która nie pozostawia nikogo w potrzebie (Dz 2,42-47; 4,32-37).
Bóg jest naszym skarbem i wszystko inne, co nie zbliża nas do Niego i do siebie nawzajem, ma być usunięte. To może być nasze bogactwo, nasze ambicje, nasze pragnienia itp. Bóg jest pierwszy i chce to potwierdzić w naszym życiu.