Rozważania do czytań mszalnych
1. niedziela Adwentu, rok C
Pierwsze czytanie: Jr 33,14-16 Drugie czytanie: Tes 3,12-4,2 Ewangelia: Łk 21,25-28,34-36 |
1. Niedzielą Adwentu rozpoczynamy nowy rok liturgiczny. Przez ludzi, którzy przygotowują liturgię, nazywany jest„Rokiem C”, w czasie którego czytamy Ewangelię według św. Łukasza.
Ponieważ rozpoczyna się Adwent można byłoby się spodziewać, że usłyszymy cytat z początku Ewangelii św. Łukasza, gdzie jest opisane, jak doszło do narodzenia Chrystusa. Jednak Kościół przedstawia nam cytat z końcowej części tej Ewangelii mówiący o powtórnym przyjściu Pana Jezusa. W ten sposób mamy przypomnieć sobie prawdę o tym, że Adwent to nie tylko czas na przygotowanie się do obchodów pamiątki narodzenia Zbawiciela, ale przede wszystkim czas przygotowania na Jego powtórne przyjście w czasie ostatecznym.
W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus ostrzega swoich uczniów, aby byli gotowi na spotkanie ze swoim mistrzem. Jesteśmy w Jerozolimie (zob. rozdziały 20-21 Ewangelii św. Łukasza), gdzie ostatecznie konfrontacja z władzami żydowskimi doprowadzi do śmierci Jezusa. Ale czy to jest Jego koniec? Powstanie z martwych obali pozorne zwycięstwo Jego wrogów.
Będą znaki
Czytanie z Ewangelii według św. Marka sprzed dwóch niedziel (Mk 13, 24-32) wprowadziło nas w gatunek literacki nazywany „literaturą apokaliptyczną”. Jest to starożytny i współcześnie już nie używany sposób pisania o czasach współczesnych autorowi, które odnoszą się do przyszłości. Jest to gatunek literatury religijnej próbującej ukazać, że pomimo cierpień, których teraz doznają ludzie wierzący, Bóg jest tym, który na końcu odniesie zwycięstwo. Ten gatunek literacki ma swoje własne obrazy, aby wyrazić prawdę, która opisuje.
Dzisiejsza Ewangelia (Łk 21, 25-28.35-36) jest Łukaszową wersją narracji z św. Marka.
Dzisiaj św. Łukasz mówi o zburzeniu Jerozolimy. Opisane fakty miały miejsce zanim Ewangelista zaczął o nich pisać, dlatego może on podać szczegóły dotyczące tego, w jaki sposób wojska rzymskie zaatakowały miasto.
Koniec Jerozolimy jest bardzo ważnym wydarzeniem dla słuchaczy Jezusa, ale nie jest on końcem świata. Koniec świata nastąpi, gdy przyjdzie Syn Człowieczy! W literaturze apokaliptycznej opisującej czasy ostateczne, ich autorzy, aby zasugerować, że koniec jest bliski, posługują się bardzo mocnymi obrazami zmian zachodzących w całym stworzeniu. Świat zawdzięcza swoje powstanie Bogu (Rdz 1,1-2,4). Na przykład Ps 104 [103] bardzo dobrze oddaje prawdę, że to Bóg jest Panem całego stworzenia i trzyma całe stworzenie w swoich rękach. Grzech zepsuł relację między ludzkością a stworzonym światem z jego Stwórcą.
Święty Paweł mówi, że obecnie istnieje w nas tęsknota za czasem, w którym całe stworzenie zostanie przywrócone do swojej pierwotnej relacji ze Stwórcą (Rz 8, 18-26). Ale jak nie ma porodu bez bólu, tak i ta całkowita odnowa rodzi się w bólu.
Przerażające znaki na słońcu, księżycu, w gwiazdach, na ziemi i w morzu oraz w życiu wszystkich ludzi są próbami wyrażenia tego, co nie jest łatwe do wyrażenia słowami. Podobne obrazy są użyte w Księdze Proroka Izajasza w odniesieniu do słońca (por. Iz 13,10 i Iz 34,4), a służy to do wyrażenia zamieszania i paniki związanych z takimi czasami. Ponieważ przy pomocy słów nie zawsze jesteśmy w stanie opisać przeżywaną przez nas rzeczywistość, dlatego uciekamy się w opisie do porównań, które przybliżają czytelnikom stan emocjonalny wywołany sytuacją, którą opisujemy. W literaturze apokaliptycznej autorzy tych tekstów uciekają się do symboliki żywiołów i siły oraz mocy fikcyjnych istot i bytów (np. smok, bestia, morze płonącej siarki itd.) To właśnie dzieje się w apokaliptycznym obrazie opisanego w dzisiejszej Ewangelii rozpadającego się świata.
Dla apokaliptycznego pisarza te bolesne wydarzenia oznaczają koniec epoki cierpienia, grzechu i zła, i jak bóle porodowe, są one sygnałami, które wprowadzą naśladowcę Chrystusa w nową erę życia z Nim. Dlatego, że na drugim końcu jest życie obiecane nam przez Pana Jezusa, wierzący może trzymać głowę dumnie podniesioną do góry w obliczu prób i prześladowań.
Posługując się językiem apokaliptycznym, Jezus zachęca nas dzisiaj, abyśmy byli w pełni obecni w niepokojach dzisiejszego świata. Różne katastrofy, takie jak wojny, wypadki samolotów, zatonięcia statków, trzęsienia ziemi i powodzie, które pochłaniają życie niewinnych ludzi, mogą doprowadzić nas do rozpaczy i całkowitego zrezygnowania z prób spotkania z Nim. Możemy być kuszeni, by szukać ucieczki w takie formy chrześcijaństwa, które odcięłyby nas od trosk świata, który cierpi. Dzisiaj Jezus przypomina nam, że to właśnie w tym pełnym zamieszania i niezrozumienia świecie, przygotowujemy się na spotkanie z Nim na końcu naszej osobistej i wspólnej historii.
Fot. archiwum Instytutu Katechetycznego LUMKO, RPA
Przyjście Syna Człowieczego
Zwycięskiego przyjście Syna Człowieczego opisane w Księdze Proroka Daniela (Dn 7,13) jest przedstawione jako pojawienie się Zbawiciela na obłokach. W Biblii obłok jest bardzo powszechnym znakiem szechina, czyli Bożej Obecności wśród swego ludu (zob. Wj 13,21; 16,10; 33,9; 40,35; Nb 9:18,22; 10:4; 1 Krl 8:10 Hi 22:14; Ps 18 [17], 12; Łk 9,34). Pomimo pozornej słabości tego, który przychodzi, bo jest On istotą ludzką, Bóg jest obecny w Nim obecny i On jest zwycięzcą. Jezus nawiązuje do obrazu, którym posłużył się autor Księgi Daniela w tamtym czasie, a mianowicie do bardzo okrutnego prześladowania Żydów (1 Mch 5,55-60). Chce w ten sposób pokazać, że Bóg odniesie zwycięstwo pomimo obecnego pozornego niepowodzenia.
Zarówno w Ewangelii św. Marka (rozdział 13), jak i w Ewangelii wg. św. Łukasza (rozdział 21) Jezus wypowiada swoją mowę, gdy przebywa w Jerozolimie i na krótko przed świętowaniem Paschy ze swoimi uczniami. To w tym czasie opozycja, która narastała przeciwko niemu ze strony oficjalnych przywódców religijnych, osiągnęła punkt kulminacyjny. Jezus jest teraz na ich terytorium i nie może już uciec. Oni sprawią, że będzie cierpiał i zabiją go. W oczach prostego obserwatora przywódcy religijni są zwycięzcami.
Podobnie, jak Pan Jezus, uczniowie będą doświadczać prześladowań i może im się wydawać, że ich świat się rozpada. Mimo, że będą mieć wszelkie powody, by się bać i unikać pokazywania, że należą do Jezusa, Zmartwychwstanie Jezusa jest dobitnym przypomnieniem, że ostatnie słowo należy do Boga i że to On jest prawdziwym zwycięzcą. Jeśli Bóg odnosi zwycięstwo z Jezusem i dla Jezusa, to naśladowca Jezusa ma wszelkie powody, by wierzyć, że Bóg będzie zwycięzcą z nim i dla niego w jego zmaganiach, aby być świadkiem dla świata, który traci niektóre ze swoich podstawowych wartości chrześcijańskich i ludzkich, takich jak szacunek dla życia, wartości nieprzemijających, sprawiedliwości i Boga.
Nasza rodzina, codzienne życie, praca dają nam wiele okazji do spotkania z Jezusem, który wychodzi nam na spotkanie. Im poważniej będziemy traktować nasze wzajemne zaangażowanie w wysiłku budowy sprawiedliwego społeczeństwa, tym częściej będziemy mogli spotkać zwycięskiego Jezusa, który przychodzi, aby przemienić świat.
"Czuwajcie przez cały czas i módlcie się”
Ponieważ Bóg jest zwycięzcą i ma przyjść, bardzo ważne jest zaproszenie do zachowania czujności. Słuchacze Jezusa wszystkich czasów są zaproszeni do czujnej postawy. Ewangelia zachęca naśladowcę, aby był czujny na powrót Mistrza. Postawa bycia czujnym jest tym, co pomaga człowiekowi robić postępy w życiu. Pewne niebezpieczeństwa, które zostaną zauważone, mogą być łatwo uniknięte przez tego kto jest czujny. Z byciem czujnym wiąże się pragnienie woli danego człowieka i jego pragnienie osiągnięcia określonego celu.
W Ewangelii św. Łukasza modlitwa jest bardzo ważna (zob. Łk 3,22; 4,42; 5,16; 6,12; 22,41). Nie dziwi więc fakt, że ta Ewangelia zawiera pewne zastrzeżenie co do sposobu zachowania czujności. Dla św. Łukasza sama czujność nie wystarczy. To poprzez modlitwę uczeń Jezusa musi nieustannie podporządkowywać Bogu swoje życiowe projekty wraz z jego troskami i radościami. Jakość czujności będzie tym bardziej ubogacona, jeśli będzie istniała postawa oddania się w modlitewnym dialogu z Bogiem. Taka postawa jest wyzwaniem we współczesnym świecie, gdzie możemy udawać, że jesteśmy zbyt zajęci, aby modlić się o oświecenie w naszych działaniach na rzecz „stworzenia nowego świata” z Bogiem.