Rozważania do czytań mszalnych
28. Niedziela Zwykła, rok C
| Pierwsze czytanie: 2 Krl 5,14-17 Drugie czytanie: 2 Tm 2,8-13 Ewangelia: Łk 17,11-19 |
Dzisiejsza Ewangelia przypomina, że Jezus nie zakończył jeszcze drogi do Jerozolimy, w którą z taką determinacją wyruszył (Łk 9,51). W tej ewangelicznej narracji św. Łukasz po raz kolejny ukazuje troskę Jezusa o tych, o których nikt nie dba.
Jezus uzdrawia dziesięciu trędowatych, czyli ludzi całkowicie wykluczonych ze społeczeństwa z powodu choroby. Spośród nich jednak tylko jeden, pogardzany cudzoziemiec, Samarytanin, uznaje, że to Jezus, a nie prawo żydowskie, daje życie w pełni i dlatego nie idzie pokazać się kapłanom, ale zawraca do Niego, chwaląc Boga i dziękując Mu za uzdrowienie.
Dziesięciu trędowatych i społeczeństwu
Ewangelia przypomina nam przede wszystkim, że Jezus w swojej drodze do Jerozolimy (Łk 17,11) ponownie wędruje przez pogranicze Samarii i Galilei. Następnie narrator przytacza historię trędowatych.
Z powodu swojej choroby trędowaci byli uznawani za wyrzutki społeczeństwa. Według prawa panującego w tamtych czasach, na co wskazuje Ewangelista (Łk 13,45-46) każdy, kto cierpiał na jakąkolwiek zakaźną chorobę skóry był osobą nieczystą i powinien być odizolowany od społeczeństwa oraz żyć samotnie. Dla Izraelitów osoba cierpiąca na chorobę zakaźną musiała żyć w odosobnieniu aż do czasu, gdy choroba się skończy. Kiedy nastąpiło uzdrowienie, osoba ta musiała stawić się przed kapłanem, który badał ją i stwierdzał, że jest uzdrowiona. Uzdrowieni przystępowali następnie do złożenia ofiary za swoje grzechy i odprawienia rytuału przebłagalnego (Łk 14,1-32). Dopiero po tym mogli zostać ponownie zintegrowani ze społeczeństwem. Możemy sobie wyobrazić, jaki był los tych ludzi w okresie oddalenia od rodziny i przyjaciół.
To, co jest zaskakujące w dzisiejszej Ewangelii to fakt, który odkrywamy na końcu opowieści, mianowicie że wśród trędowatych jest jeden Samarytanin. W codziennym życiu Żydzi i Samarytanie nigdy nie mieszali się ze sobą z powodu wzajemnej nienawiści, która datuje się od końca Północnego Królestwa w VIII wieku przed Chrystusem. Tak więc w tej grupie trędowatych, żyjących na swoistej ziemi niczyjej, na pograniczu dwóch nienawidzących się społeczności, ci ludzie żyli razem. Wspólna nędza wykluczenia ze swoich wspólnot narodowych przełamała bariery, które prawo religijne i społeczne wzniosło między tymi dwoma narodami. Mieszali się swobodnie i pomagali sobie nawzajem w poszukiwaniu lekarstwa, dopóki nie spotkali Jezusa.
Czy dzisiaj status religijny, społeczny lub ekonomiczny oddziela ludzi od siebie? Czy dzisiaj, uprzedzenia i strach w dalszym ciągu powodują, że wykluczamy z naszego życia ludzi innych ras, o innych poglądach politycznych?
Patrząc na dzisiejszą Ewangelię myślę, że czasami to, co pomaga nam zrozumieć sytuację wyrzutków, może być nieszczęście, które uderza w nas samych. Dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę, że przecież nie różnimy się od siebie aż tak bardzo.
Wszyscy ludzie są stworzeni do godnego życia i aby takie życie osiągnąć potrzebują siebie nawzajem. Jeśli potrzebujemy siebie nawzajem w chwilach zagrożenia lub nieszczęścia, to z całą pewnością potrzebujemy również siebie zanim połączy nas wspólne nieszczęście. Pamiętajmy o tym, że tworzenie wspólnoty z osobami spoza naszego kręgu może rozpocząć się już teraz. Nie musimy czekać, aż dotknie nas jakaś katastrofa.
Fot. archiwum Instytutu Katechetycznego LUMKO, RPA
Jezus szanuje Prawo
Kiedy Jezus spotkał dziesięciu trędowatych, mógł ich uzdrowić od razu, tam, gdzie ich spotkał, postąpić z nim tak, jak to czynił dotychczas z innymi chorymi (Łk 5,25; 7,9-10.13.15). Ale w tym przypadku tego nie robi, ale czyni to, co nakazuje Prawo. Wysyła trędowatych, ciągle chorych, do kapłana. Uzdrowienie nastąpiło w drodze do kapłana. Historia nie mówi tego wprost, myślę jednak, że początkowo wszyscy zrobili wszystko, czego wymagało od trędowatych prawo. Oni byli wierni i posłuszni zarówno Jezusowi, jak i żydowskiemu prawu.
Dlaczego Łukasz w swojej Ewangelii przedstawia Jezusa jako szanującego Prawo Mojżeszowe? Myślę, że chce podkreślić często zapominany przez słuchaczy jego Ewangelii fakt, że korzenie chrześcijaństwa tkwią w judaizmie i on, Łukasz, jedyny nieżydowski pisarz, którego Ewangelia i Dzieje Apostolskie znajdują się w Nowym Testamencie, ten fakt szanuje i podkreśla. Jego Ewangelia zaczyna się w świątyni, która jest sercem judaizmu (Łk 1,5-25) i tam też się kończy (Łk 24,50-53), stamtąd też chrześcijaństwo będzie promieniować do Samarii, Galilei i aż po krańce ziemi (Dz 1,8; 8,5; 28,31).
Podobnie jak Jezus, Apostołowie szanowali prawo żydowskie, ale starali się doprowadzić swoich rodaków do uświadomienia sobie, że wypełnienie prawa dokonało się w osobie Jezusa, który umarł i zmartwychwstał (Dz 3,11-26; 4,19). Chociaż Prawo Mojżeszowe było wciąż ważne dla wczesnego Kościoła, to jednocześnie ten Kościół pokazuje wszystkim, którzy przyszli po nich, że Jezus jest ważniejszy niż Prawo.
Jezus jest większy niż Prawo
Trędowaty Samarytanin jest przykładem kogoś, kto doświadcza, że autorytet Jezusa jest większy niż prawo. Jest człowiekiem, który jest ofiarą dwóch rodzajów wykluczenia: jego tożsamość etniczna wykluczyła go z grona Żydów, a choroba wykluczyła go z jego własnego ludu. Zauważmy, że jego uzdrowienie kończy to ostatnie oddzielenie (z własnego ludu), ale pierwsze wykluczenie wciąż pozostaje.
Można powiedzieć, że chociaż uzdrowiony Samarytanin nie widzi potrzeby pójścia do żydowskiego kapłana na badania, to jednak wie, że to Jezus go uzdrowił i jedyne, czego pragnie, to wyznać z wdzięcznością, że Bóg go uzdrowił przez swojego posłańca, Jezusa. Tak więc doświadczenie uzdrowienia wyprowadza tego człowieka poza prawo (nie idzie do kapłana), ale prowadzi go do wyznania wiary w Boga i jednocześnie prowadzi do zobaczenia w Jezusie Boga, który go uzdrowił.
Patrząc na ewangelicznego Samarytanina możemy zobaczyć i być umocnieni w naszych zmaganiach z niewiarą innych ludzie. Obraz tego człowieka potwierdza prawdę o tym, że prawdziwa wiara może wyrastać tam, gdzie najmniej się tego spodziewamy.