Rozważania do czytań mszalnych
29. Niedziela Zwykła, rok C
| Pierwsze czytanie: Wj 17,8-13 Drugie czytanie: 2 Tm 3,14 - 4,2 Ewangelia: Łk 18,1-8 |
Ewangelia Łukasza znana jest z tego, że św. Łukasz w swojej narracji wyraźnie wskazuje na potrzebę i wartość modlitwy. W dzisiejszej Ewangelii ta prawda ujawnia się w historii wdowy, która tak nalegała na sędziego, aż zmusiła go, by uległ jej prośbom i w imieniu prawa wywalczył dla niej sprawiedliwość, która jej się należała. O tym sędzi można powiedzieć, że w jego mniemaniu on jest „prawem samym dla siebie” i tylko od niego zależy, jak będzie egzekwowana sprawiedliwość. On sam mówi o sobie, że nie boi się ani Boga, ani ludzi.
Jezus stawia takiego człowieka jako przykład, by ułatwić słuchaczom zrozumienie „bożej dobroci”. Jeżeli taki człowiek tylko z całkowicie egoistycznych pobudek (”Wezmę ją w obronę, żeby nie nachodziła mnie bez końca i nie zadręczała”) ulega naleganiom wdowy, to o ileż bardziej zrobi to Bóg, który troszczy się o los ubogich wołających do Niego. Jezus podkreśla, że Bóg, odpowie temu, kto się do Niego zwraca.
Wdowa i Sędzia
Łukasz, opowiadając historię podróży Jezusa do Jerozolimy, wykorzystuje tę okazję, aby rozwinąć tematy, które są mu bliskie. W tej Ewangelii znajdujemy troskę Pana Jezusa o wykluczonych, którym On przywraca miejsce w społeczeństwie (Łk 17,11-19). Jednocześnie w tych tekstach znajdziemy, jak ważna w przezwyciężaniu życiowych trudności jest wiara w dobroć Boga (Łk 17,5-6).
Samotna kobieta z dzisiejszej Ewangelii, jako osoba pogardzana przez ówczesne społeczeństwo, staje się dla nas przykładem tego, co to znaczy modlić się nieustannie, nie tracąc ducha. Ta kobieta należy do ubogich tylko dlatego, że jest wdową, czyli osobą, która nie ma wsparcia męskiego partnera. Nie ma nikogo, kto by się wstawił za nią i jej dziećmi w egzekucji należnych jej praw.
Za czasów Chrystusa los wdowy nie należał do łatwych. Jeżeli nie walczyła o swoje prawa, miała niewielkie szanse na przeżycie i należną opiekę nad dziećmi. Dlatego tak ważne dla wdowy z dzisiejszej Ewangelii jest to, aby sędzia potwierdził jej prawa do przepisanej Prawem Mojżeszowym opieki ze strony rodziny zmarłego męża.
Wdowa nie poddaje się mimo opieszałości sędziego, bo wie, że jest bezsilna bez poparcia sędziego stwierdzającego jej prawa. Warto zauważyć tutaj również, że wdowa zdaje sobie sprawę, iż w swoich prawach jest całkowicie zależna od „wyroku” sędziego.
Święty Łukasz, używając słów Jezusa, mówi o zepsutym człowieku, którego zatwardziałość serca została pokonana przez upór kobiety. W ten sposób przynosi przed nasze oczy obraz Boga, o którym wiemy, że nas kocha i troszczy się o nas. Czyż On może być głuchy na głos naszej modlitwy? Jezus chce podkreślić, że Bóg będzie znacznie szybszy w interweniowaniu na korzyść uciśnionych niż ktoś taki jak ten sędzia.
Warte zaznaczenia jest też to, że Nowy Testament, który jest Słowem Boga skierowanym do rodzącego się Kościoła, jest sam w sobie wezwaniem do wytrwałej modlitwy bez zniechęcenia.
W dzisiejszej Ewangelii nie chodzi o to, że Boga aż tak trudno przekonać, aby był dla nas dobry oraz że Jego wyznawcy będą musieli nalegać, aby pomógł im w ich potrzebach. Prawda, jaką ujawnia ta Ewangelia, jest taka, że Bóg jest o wiele bardziej kochający i życzliwszy niż ludzie, a ci, którzy w Niego wierzą mogą Mu naprawdę zaufać. On zrobi wszystko, co jest dla ludzi dobre.
Jezus dwukrotnie użył podobnego porównania, gdy uczył modlitwy swoich uczniów. Wtedy im powiedział, że jeśli ziemscy rodzice, pomimo wszystkich swoich wad, mogą dawać dobre rzeczy swoim dzieciom, a przyjaciel zgodzi się na to, aby wstać i dać trochę chleba człowiekowi przeszkadzającemu mu w nocnym odpoczynku, to o ileż więcej Bóg da tym, którzy modlą się wszystko, czego potrzebują.
Fot. archiwum Instytutu Katechetycznego LUMKO, RPA
Syn Człowieczy
Wśród tytułów Jezusa w Ewangelii św. Łukasza Jezus mówi o sobie jako o „Synu Człowieczym”. Inne postacie występujące w tej Ewangelii posługują się zasadniczo uroczystym tytułem „Syn Boży”, który jest bardziej chwalebny i podkreśla boskość Jezusa. I tak, Archanioł Gabriel w chwili zwiastowania oznajmia, że On będzie Synem Bożym (Łk 1,35). Tak samo głos z nieba podczas chrztu w Jordanie używa tego tytułu (Łk 3,38). Na pustyni, podczas kuszenia, szatan rzucił Jezusowi wyzwanie, aby udowodnił, że jest Synem Bożym (Łk 4,3.9). Tak samo nazywały Go demony podczas ich wyrzucania z osób przez nie opętanych. Na koniec ziemskiego życia, podczas procesu, arcykapłan wypytywał Jezusa o ten tytuł (Łk 22,70).
Ale jeśli chodzi o Jezusa, On nazywa siebie w oficjalnych oświadczeniach „Synem Człowieczym” (Łk 5,24; 11,30; 18,31; 19,10; 22,22 itd.). Co oznacza ten tytuł? W niektórych miejscach w Biblii znajdujemy teksty, które odnoszą się do istot ludzkich jako słabych, ograniczonych, śmiertelnych stworzeń. Jest to szczególnie wyraźnie zaznaczone w księdze proroka Ezechiela, pisanej z czasów wygnania (Ez 21; 3,1; 13,2) i w pismach wielkiego proroka wygnania, zwanego Drugim Izajaszem, gdzie znajdziemy „Sługę Bożego”, który został nazwany „Sługą Cierpiącym” (Iz 42,1-9; 49,1-7; 50,4-11; 52,13-53,12). Jest to człowiek do końca sprawiedliwy, który aby zbawić innych akceptuje i wykorzystuje wszystko, co łączy się z byciem człowiekiem, nawet swoją słabość. W przeciwieństwie do tego stoi tekst napisany w drugim wieku przed Chrystusem, który zmienia obraz „Syna Człowieczego” w chwalebnego sędziego, który przyjdzie na końcu czasów (Dn 7,13).
Dlaczego Jezus użył tytułu „Syn Człowieczy”?
We wszystkich religiach Bóg jest przedstawiany jako wszechmocny i chwalebny, a tylko w chrześcijaństwie w osobie Jezusa Chrystusa Bóg objawia siebie w inny sposób. W Jezusie Bóg staje się bezbronny, jest kimś którego człowiek jest zdolny zranić. W Jezusie Bóg objawia się jako Bóg, który szanuje wolność człowieka, nawet jeśli ten jej nadużywa, by Go odrzucić i się Go wyprzeć. W Jezusie „Miłość Boga” objawia się nam tak daleko, że łączy się z nami w naszym cierpieniu i w naszym umieraniu.
Myślę, że Pan Jezus używając tytułu „Syn Człowieczy” chciał pokazać swoim naśladowcom, że we Wszechmogącym Bogu, na którego patrzymy z perspektywy Jezusa, możemy znaleźć „bratnią duszę” i zwracać się do Niego jak do najbliższego sercu przyjaciela.
Intensywne i długotrwałe cierpienie może nas kusić do zaparcia się Boga (2 Tes 2,3; Mt 24,10-13). Jednak przykład wdowy z dzisiejszej Ewangelii pokazuje, że wytrwała modlitwa jest środkiem, dzięki któremu możemy wytrwać w ufności ukierunkowanej na Boga i doświadczyć Jego dobroci.