Rozważania do czytań mszalnych
31. Niedziela Zwykła, rok C
| Pierwsze czytanie: Mdr 11,22-12,2 Drugie czytanie: 2 Tes 1,11-2,2 Ewangelia: Łk 19,1-10 |
Jezus dotarł do Jerycha, miasta położonego niedaleko Jerozolimy. Jeszcze tylko 25 km do pokonania, a długa wędrówka z uczniami dobiegnie końca.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus spotyka Zacheusza, bogatego celnika, który był pogardzany przez swoich rodaków z powodu pracy, którą wykonywał. Wsłuchując się w ewangeliczną narrację początkowo słuchaczowi może się wydawać, że to Zacheusz pragnie zobaczyć Jezusa. Na koniec jednak okazuje się, że tak naprawdę to Jezus chce zobaczyć Zacheusza. Jezus troszczy się o niego i daje mu do zrozumienia, że dobra nowina o Królestwie jest dla wszystkich, a zwłaszcza dla tych, którzy są grzesznikami.
Misją Syna Człowieczego jest poszukiwaniu i zbawianiu zgubionych
W Ewangelii św. Łukasza szczególne miejsce zajmują grzesznicy i osoby odrzucone przez społeczeństwo. Kiedy pojawiają się ludzie, których nikt nie lubi, to Bóg okazuje się tym, który ich naprawdę kocha. Jezus raz po raz ukazuje Bożą preferencyjną opcję na rzecz ubogich i zepchniętych na margines.
Od samego początku Ewangelii św. Łukasza widzimy, że Dobra Nowina jest najpierw dana pasterzom, pokornej, pogardzanej klasie o wątpliwej moralności. To oni jako pierwsi dowiadują się o narodzinach zbawiciela (Łk 2,11). Sam Jezus, kiedy ogłasza swój program, widzi swoją misję jako wyzwolenie ubogich i uciśnionych (Łk 4,16-21)., którzy będą mieli pierwsze miejsce w Jego posłudze. On przyjmuje grzeszników i przebywa razem z nimi, a nawet spożywa posiłki z nimi i traktuje ich priorytetowo w swoich relacjach (Łk 5,30.32; 7,34; 15,1-2).
Zacheusz, będąc starszym poborcą podatkowym, jest znienawidzony i pogardzany przez swoich współobywateli, ponieważ kolaboruje z Rzymianami. Jest bogaty materialnie, ale społecznie jest biedny. Za każdym razem, gdy idzie na jakieś zgromadzenie, ludzie wytykają go palcami. Człowiek jednak, aby być szczęśliwym, potrzebuje społecznego uznania ze strony tych, z którymi żyje.
Ewangelia przedstawia Zacheusza jako człowieka bardzo samotnego, który nie może się z tym pogodzić. Szuka rozwiązania i czuje w głębi jego serca, że musi coś zrobić. Słyszał o Jezusie, którego wystarczy zobaczyć i, jak mówili, ludzie chorzy byli uzdrowieni. Najprawdopodobniej dlatego Zacheusz chce zobaczyć Jezusa. Niestety, jego niski wzrost wyklucza go z grupy tych, którzy mogą go zobaczyć. I wtedy wpada na pomysł, aby wspiąć się na drzewo i w ten sposób zobaczyć Jezusa.
Aż do tego momentu czytelnik odnosi wrażenie, że to Zacheusz wychodzi z inicjatywą poszukiwania Jezusa. Kiedy jednak Jezus dociera do miejsca, gdzie znajduje się Zacheusz, odkrywamy, że jest inaczej - to raczej Jezus szuka spotkania z Zacheuszem (w. 5).
Zacheusz tylko chciał zobaczyć, Jezus chce się z nim spotkać. To Jezus zaprasza go, aby zszedł z drzewa, mówiąc mu, że chce być jego gościem. Jezus zaprasza samego siebie, ale nie narzuca się Zacheuszowi. Ten dobrowolnie i z radością schodzi z drzewa, aby powitać osobę, która w przeciwieństwie do innych, nie wskazała na niego oskarżycielskim palcem. Szacunek i troska Jezusa są początkiem doświadczenia nawrócenia.
Fot. archiwum Instytutu Katechetycznego LUMKO, RPA
Szacunek i miłość
Kiedy szacunek i miłość sprawiają, że człowiek doświadcza swojej prawdziwej wartości przed Bogiem i innymi, rośnie w nim pragnienie naprawienia wszelkich szkód, które zepsuły urojone poglądy i złe związki. To właśnie dzieje się z Zacheuszem. Jego pełen miłości kontakt z Jezusem uświadamia mu, że oszukiwał wielu ludzi w swojej pracy i postanawia coś z tym zrobić. Chce dzielić się tym, co źle zgromadził, z tymi, których skrzywdził. Prawdziwe nawrócenie otwiera drogę do relacji braterskiej i siostrzanej.
To, co przydarzyło się Zacheuszowi, jest również częścią naszej drogi ku spotkaniu z Jezusem. Wyruszamy w drogę myśląc, że szukamy Boga, ale to On tak naprawdę szuka nas i prosi o zaproszenie z całego serca do naszego życia. Kiedy robimy jeden krok w kierunku Boga, Bóg robi dwa kroki w naszym kierunku.
Dzisiaj jest dzień zbawienia
W Ewangelii św. Łukasza obietnica zbawienia jest dana ubogim, grzesznikom i tym, którzy są pogardzani przez społeczeństwo, nie jako coś, co jest przeznaczone na przyszłość. To dzieje się teraz, to dzieje się dzisiaj. Pasterzom powiedziano, że ich Zbawiciel narodził się dzisiaj (Łk 2,11). Kiedy Jezus ogłasza swoją misję wyzwolenia ubogich i uciśnionych, mówi, że to wyzwolenie dokonuje się dzisiaj, także wtedy, gdy Go słuchają (Łk 4,21). Uzdrowienie paralityka uświadamia ludziom, że to właśnie dzisiaj Bóg czyni wśród nich rzeczy do tej pory niewidoczne (Łk 5,28). To dzisiaj Jezus musi przebywać w domu Zacheusza i dzisiaj zbawienie przychodzi do Jego domu (Łk 19,5.9). Na koniec Ewangelii skruszonemu złoczyńcy na krzyżu obiecano, że dzisiaj będzie z Jezusem w raju (Łk 23,43).
Ewangelia na 31. Niedzielę Zwykłą daje nam poczucie, że zbawienie musi nastąpić właśnie teraz. Bóg nie każe tym, którzy Go najbardziej potrzebują, czekać w nieskończoność na odległą przyszłość. Wszyscy muszą doświadczyć Jego miłości już teraz i nie można tego odkładać na później. Zacheusz musi zostać odtworzony w swojej godności syna Abrahama, jego ojca w dzisiejszej wierze. Spełnienie jego pragnienia spotkania z Jezusem nie może być odkładane na inny dzień.
Jesteśmy wezwani do ewangelizowania naszego świata, do niesienia ludzkości znaku Bożej miłości. Wokół są ludzie, którzy, podobnie jak Zacheusz, utracili swoją ludzką godność i czekają na gest miłości, troski i akceptacji.
Jaki mały znak zbawienia, znak Bożej troski, możemy dać komuś, kto potrzebuje nas dzisiaj?