Łatwo jest opowiadać czy pisać, co inni mówią o Chrystusie. Inaczej to wygląda, kiedy osobiście wsłuchujemy się w Jego słowa „a Wy za kogo Mnie uważacie” (Mt 16, 15) i próbujemy na to odpowiedzieć.
Moje doświadczenie osobistego spotkania ze Słowem Boga, czyli Pismem Św., rozpoczęło się dość późno. Po raz pierwszy wziąłem Biblię do ręki w czasie formacji kapłańsko-zakonnej. Czyli w wieku około 20 lat. Wziąłem, ponieważ taki był wymóg formacji i akademickiego programu. Czytałem Biblię ponieważ musiałem zdać egzaminy i wypełniać oczekiwania formacji.
Przed wstąpieniem do Zgromadzenia Słowa Bożego nigdy osobiście nie wziąłem do ręki Pisma Św. Nikt mnie ani nie nauczył ani nie zainspirował, aby szukać prawdy o Bogu i sobie poprzez czytanie, medytację i wprowadzanie w życie Słowa Bożego (Mt. 7, 24).
Korzystałem z Pisma Św. w pierwszych lata kapłaństwa i misyjnej pracy, ale jedynie w celu przygotowania kazań czy prelekcji na temat wiary. Doświadczenie kryzysu wiary było swego rodzaju inspiracją i motywem, aby otworzyć Pismo Św. i osobiście szukać tam prawdy o Bogu i sobie.
W lutym 1995 roku wylądowałem w Botswanie. Było to moje pierwsze misyjne przeznaczenie. Nowy język, kultura, zwyczaje czy klimat były swego rodzaju wezwaniem, ale nie tak poważnym, aby „burzyć” schematy wiary. W Botswanie spotkałem wiele innych wyznań, religii i sekt. W Polsce, dorastając w atmosferze praktycznie tylko jednego wyznania (Kościół katolicki), nie umiałem zrozumieć i wewnętrznie przyjąć faktu, że Bóg i Jego miłość była żywa i obecna we wspólnotach innych wyznań. Zabrzmi to dziwnie, ale umarła moja wizja wiary.
Ziarno musi umrzeć, aby wydać plony (J 12, 24). Mój schemat wiary runął w gruzy. Stanąłem „nagi” wobec Boga i samego siebie. Nie wiedziałem, jak rozmawiać, modlić się i adorować Boga. Nie rozumiałem, a tym samym nie umiałem zaakceptować samego siebie i powierzonej mi misji. Po prostu pustka i rozczarowanie. Nie wiedziałem gdzie i jak zacząć poszukiwania sensu życia i prawdy o sobie.
To On, sam Bóg, zaproponował Pismo Św. Zainspirował i zachęcił, abym uczył się prawdy o sobie i o Nim w Jego Słowie. W taki sposób, rozpoczęła się przygoda mego osobistego poznania, spotkania i wyboru Boga jako mojej Drogi, Prawdy i Życia (J 14, 6). Codziennie czytałem, adorowałem i uczyłem się wprowadzać Słowo Boga w życie. Tak narodziła się nowa perspektywa wiary, zbudowana „na skale” (Mt. 7, 25).