Świat według werbistów

BLOG

A jednak Słowo
Fot. Krzysztof Kołodyński SVD

A jednak Słowo

Adwent, Boże Narodzenie, koniec i początek Nowego Roku – wszystko kręci się wokół słowa – obietnice, podarunki z życzeniami, listy, kartki, telefony, sms-y, filmiki. Z tymi słowami łączy się w większości życzliwość, nie brakuje miłości, czasem poczucie obowiązku, bywa i dyplomatyczna premedytacja oraz wszędobylski interes. Już taki człowiek jest.

Jesteśmy przekonani, że słowo dziś niewiele znaczy. Uczy nas tego struktura świata społecznego i politycznego. Mówi się dużo, sieje się słowa jak popiół na łąki, mass-media w tym pomagają. Wiadomości przelewają się, tworząc ogólny mentlik w głowie, no i manipulując. Jest i coś z prawdy, i coś z kłamstwa, jest coś z tanich obietnic i z pustych sensacji.

Mimo tych wszystkich mankamentów słowa Bóg wybrał je, aby opowiedzieć człowiekowi całą historię zbawienia. Pismo św. nam mówi o tym, jak wiele razy Bóg przemawiał do człowieka, do narodu, aby ten mógł rozpoznać „czas nawiedzenia”. Mówił przez wybranych patriarchów, sędziów, proroków, aż nadeszły czasy ostateczne, kiedy to przemówił do wszystkich pokoleń przez swojego Syna Jednorodzonego, którego nazywamy Bożym Logosem.

Pewnego dnia, przeszło dwa tysiące lat temu, zdarzyło się, że Boże Słowo stało się Człowiekiem. Młoda Miriam usłyszała słowo, które było trudne do zrozumienia – przyjęła je z wiarą. I narodziło się Dziecko, tak jak to zostało oznajmione (Łk 1, 30-38). Tak się zaczęły „czasy ostateczne” (Hbr 1,1) i „pełnia czasu” (Ga 4,4).

Tak staje przed nami ksiądz Arnold Janssen, który w wieczór wigilijny, z czułością wiary, piastuje figurkę Bożego Dzieciątka i modli się, aby „Słowo stało się Ciałem” w historii wszystkich ludów i narodów. A całe bractwo werbistowskie śpiewało: „Transeamus usque Betlehem et videamus...”. Potem sami długo klęczeli u żłóbka i prosili o moc Słowa, aby mogli je nieść na krańce świata.

I nieśli, i oddawali za to życie, i doświadczali, jak to rozsiane ziarno słowa przynosiło owoc i to wcale nie mały. A zaczynało się od klęczenia przy żłóbku, od słowa przez Słowo do słowa.

arrows02 Henryk Kałuża SVD