Z cyklu „Wiara staje się ‘Ciałem’, a czyn staje się wiarą”
„Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: 'Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!'” (Mk 10,47)
Bartymeusz wiedział kim jest Jezus z Nazaretu. Wiedział, że jest to oczekiwany Mesjasz z rodu Dawida, zapowiadany przez proroków. Innymi słowy, wiedział, że Jezusa jest Bogiem, którego misją jest zbawienie duszy człowieka i poznanie prawdy. A Jednak nie skorzystał i nic nie uczynił z darem (łaską) posiadanej wiedzy. Po prostu nie wprowadził jej w życie. Pozostał tam, gdzie od lat przebywał - siedział przy drodze i żebrał.>
Wiedza ze swej natury jest darem i błogosławieństwem, kiedy człowiek wprowadza ją w realia codziennego życia. Wiedza służy dobru drugiego człowieka oraz własnemu wzrastaniu. Dla przykładu, wiedza o prawdziwej naturze Boga - w przeciwieństwie do osobistych interpretacji i wizji - sprawia, że człowiek ciągle umiera dla wypracowanych schematów myślowych, aby rodzić się i odkrywać nowe przestrzenie poznania i relacji z Bogiem oraz samym sobą. Z drugiej strony, wiedza, która jest wykorzystywana tylko i wyłącznie do osobistych celów człowieka – na przykład do zapewnienia jedynie komfortu, bezpieczeństwa, czy szczęścia – staje się ciężarem i swego rodzaju przekleństwem. Kiedy wiedza prowadzi do skupienia się wyłącznie na sobie, człowiek sprzeciwia się własnej naturze.>
>Na pierwszy rzut oka chciałoby się powiedzieć, że wiedza w życiu Batrymeusza była swego rodzaju ciężarem. Żebrał i prosił o jałmużnę, choć w jego sercu i umyśle kryło się pragnienie nowego i innego życia. Uczymy się jednak z jego doświadczenia, że wiedza stała się źródłem błogosławieństwa (w przeciwieństwie do przekleństwa). W kontekście posiadanej wiedzy Bartymeusz rozpoznał przechodzącego Jezusa jako Mesjasza, któremu zaufał do końca.
Należy więc zauważyć, że to niewiedza jest przekleństwem i ciężarem w życiu człowieka. Ignorancja i odrzucenie poznawania to doświadczenie pustki i nicości. A człowiek ze swej natury odrzuca wszelki rodzaj pustki i nicości. Człowiek potrzebuje i pragnie wielkości i doskonałości na miarę Bożego Obrazu i Podobieństwa.
Bartymeusz nie wprowadził posiadanej wiedzy w realia swego życia. Przez lata siedział przy drodze i żebrał. A jednak to jego wiedza, a nie ignorancja sprawiła, że rozpoznał w Chrystusie prawdziwą naturę Boga - Mesjasza. Usłyszał, że „jest to Jezus z Nazaretu” i uwierzył. Z wiarą, a nie tylko z samą wiedzą, zwrócił się do Chrystusa. Osobiście wołał do Niego nie zwracając uwagi na to, co powie zabrany tłum ludzi. Był to moment przejścia i transformacji z realiów wiedzy do wiary i osobistego spotkania z Bogiem. Bez wiedzy Bartymeusz nie uwierzyłby i nie zaufałby Chrystusowi.
Sama wiedza nie wystarcza, aby prosić Boga o uzdrowienie. Sama wiedza nie jest fundamentem do całkowitego zaufania i wiary w Boże Miłosierdzie i Jego moc uzdrowienia. Bartymeusz zna prawdziwe oblicze Chrystusa, wie, że jest to Syn Dawida i Mesjasz. Dlatego uwierzył i zaufał do końca.
Znam wiele osób, które wypracowały własne interpretacje Boga. Ich wiedza nie jest oparta na czytaniu, medytacji i wprowadzaniu w życie słów Ewangelii, ale na osobistych spekulacjach. Mówią, że wierzą w Boga, choć wiemy, że nie ma wiary we fragmentaryczny, czyli fałszywy obraz Boga. Nie ma wiary tam, gdzie nie ma poznania prawdziwego obrazu Boga.
Wołasz do Boga i prosisz o zmiłowanie, uzdrowienie czy inny rodzaj pomocy? A może wstydzisz się tłumu, wstydzisz się publicznie wołać do Niego? Wolisz więcej prywatności. Chodzi jednak o to, w jakiego Boga wierzysz? Czy jest to obraz Boga oparty na własnych oczekiwaniach i interpretacji, czy raczej obraz Boga objawionego w Biblii?
Wiedza Bartymeusza była oparta na przepowiadaniu proroków, dlatego poznał prawdzie oblicze Chrystusa jako Mesjasza i Syna Dawida. Znając prawdziwe oblicze Chrystusa rozpoznasz Go kiedykolwiek zbliży się do Ciebie. Będziesz wołał do Niego nie zwracając na to, co inni powiedzą i jak Ciebie ocenią. Wyjdziesz na spotkanie Boga. Ty i Bóg, Bóg i Ty.
Ciąg dalszy nastąpi...