Czasami powraca kwestia przedstawienia Ducha Świętego w ludzkiej postaci. Takie było pragnienie św. ojca Arnolda Janssena, założyciela werbistów. Pojawiło się ono w jego sercu od 1884 roku na wskutek kontaktów z wiedeńską mistyczką, Magdaleną Leitner, która miała objawienia Ducha Świętego jako pięknego młodzieńca. Ciekawy jest fakt, że chociaż z czasem kontakt z mistyczką urwał się, to św. Arnold nigdy nie porzucił marzenia o przedstawieniu Ducha Świętego w ludzkiej postaci. Jeszcze w 1906 roku w swoich „Notatkach i postanowieniach” wraca do tego tematu.
Oto 7 argumentów ilustrujących, dlaczego według ojca Arnolda należy czcić Ducha Świętego w ludzkiej postaci.
W Starym Przymierzu zakazane było przedstawianie Boga jako postaci ludzkiej, by przez to obronić Jego duchowość, a ludzi ustrzec przed niewłaściwą Jego czcią. Ponieważ w Nowym Przymierzu argumenty te utraciły swoją moc, pozwala się na ludzkie przedstawianie pierwszych dwóch Osób. W przeciwieństwie do Nich, Ducha Świętego - z chwilą ogłoszenia dekretu Benedykta XIV - można przedstawiać jedynie jako gołębicę. Czy nie nadeszła właściwa pora, by wystąpić o zniesienie tego zakazu.
Racji ku temu jest kilka. Po pierwsze, obraz gołębicy utrudnia lub uniemożliwia powszechną cześć i bardziej serdeczną miłość Ducha Świętego. O Chrystusie mówimy w chrześcijańskim “Credo”: Qui conceptus est de Spiritu sancto, natus ex Maria Virgine (… Który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny…). W pierwszych wiekach chrześcijaństwa, gdy wszystko przesiąknięte było pogańskimi poglądami, nie można było przedstawiać Ducha Świętego jako pięknego młodzieńca. Obecnie jednak tego niebezpieczeństwa nie ma. Ponieważ Duch Święty często sam ukazywał się w postaci szlachetnego i przystojnego młodzieńca (np. bł. Crescencji z Kaufbeuren, Annie Josephie Lindmayr), nasuwa się myśl, czy ten wielki Pan, którego wolę trzeba respektować, nie życzy sobie być przedstawiony w takiej właśnie postaci, aby w ten sposób doznać więcej miłości?
Pomyślmy przy tym o naturalnej ludzkiej słabości. Mając ją na uwadze, jest prawie niemożliwe, by Duch Święty, będąc Sponsus animae christianae (Oblubieńcem duszy chrześcijańskiej), znalazł powszechną i głębszą miłość oraz cześć, jeśli będzie przedstawiany zawsze tylko w postaci zwierzęcej.
Wiemy, jak bardzo pomocny w nabożeństwach majowych jest zewnętrzny wystrój dla uświetnienia tego nabożeństwa. Pełen wymowy obraz Matki Najświętszej, otoczony pięknymi kwiatami i wieńcem płonących świateł, przyciąga ludzi. Tak samo Tego, który jako miłujący Oblubieniec oddaje się duszom, ludzie nauczą się jeszcze bardziej czcić i kochać. Co więcej, dopiero wtedy zrozumieją Jego serdeczność, kiedy będzie im przedstawiony w postaci bardziej pociągającej.
Dalej, usiłujmy poznać, jakie Duch Święty ma pragnienia. Jest On Osobą Boską, którą nazywamy Duchem Świętym, Miłością i Darem. Jak mówi św. Tomasz z Akwinu: Duch Święty kocha ludzi nie z powodu cnót, jakie posiadają, ale z powodu pełni swojej Bożej miłości. A właściwością miłości jest to, że oczekuje na odwzajemnienie.
Ba, jest o nią zazdrosny, jak to pięknie ukazała św. Katarzyna z Genui. Kto pragnie celu, pragnie też potrzebnych do tego środków. Dlatego możemy być pewni, że Duch Święty domaga się, by Go przedstawiać w postaci ludzkiej.
Zwierzę nie jest osobą, ale człowiek jest osobą, a także Duch Święty jest osobą. Dlatego jak najbardziej należy przedstawiać Go jako człowieka, tym bardziej, kiedy minął już czas, gdy z przyczyn zewnętrznych Jego osobę trzeba było przedstawiać w postaci gołębicy.
A na koniec dwie małe anegdoty historyczne na potwierdzenie tez św. Arnolda. Pytam czasami ludzi: „czy modlicie się do Ducha Świętego w postaci gołębicy”? lub bardziej bezpośrednio: „czy modlisz się do gołębia?” Jeszcze nie spotkałem się z pozytywną odpowiedzią.
Druga anegdota jest o czci, jaką odbiera Duch Święty w postaci gołębicy. W Kaliszu jest sanktuarium św. Józefa. Jest tam czczony obraz św. Rodziny z Nazaretu. Matka Boża i św. Józef prowadzą Jezusa w dziecięcym wieku za rękę. Nad Jezusem unosi się Duch Święty, a nad Duchem - Ojciec Przedwieczny. Mamy zatem św. Rodzinę i Trójcę Przenajświętszą. Ponieważ wizerunek otaczany jest wielką czcią wiernych, to doczekał się również koronacji. Pewna siostra Służebnica Ducha Świętego zapytała kustosza: „A dlaczego Duch Święty nie ma korony?” Wizerunek Ducha Świętego ma piękne tło z promieni symbolizujących łaskę, ale rzeczywiście - nie ma korony! Na to kustosz odpowiedział coś w tym stylu: „Siostro, byłoby to chyba trochę niepoważne, gdyby ptak miał koronę". Na co wspomniana siostra bardzo trzeźwo odpowiedziała: „Orzeł polski ma koronę i nikomu się to niepoważnym nie wydaje”.