Kiedy jest postęp lub rozwój? Gdy jest współpraca. A kiedy jest zatrzymanie? Wtedy, gdy każdy zaczyna się kręcić wokół siebie.
Największym świętem u werbistów jest uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Dlaczego? Szybka odpowiedź: przez posłanie boskich osób. Ojciec posyła Syna, by naprawił ludzkie błędy. Syn daje swoim uczniom Ducha Pocieszyciela. Potem oni, wierni poleceniu Mistrza, idą we wszystkich kierunkach świata, aby głosić słowo prawdy i nieść łaskę zbawienia.
Tak to odczytał św. Arnold Janssen, który, czując się wezwanym i posłanym, posyła swoich braci i siostry w świat misyjny, by ludziom dać to, na co czekali od wieków.
To wielki cud, który się dokonuje na naszych oczach. To, co nazywamy Bożym posłaniem, dalej się realizuje. Oby tylko nie zabrakło tych, których będzie można posłać, choć ostatecznie i pod tym względem można być spokojnym.
To Boże posłanie trzeba jednak realizować wspólnie. W czym leży Boża, stwórcza i zbawcza moc? W jedności! Mam przekonanie, że niezgłębiona wielkość Bożego działania na płaszczyźnie stworzenia i zbawienia wypływa ze ścisłej jedności osób.
Spróbujmy teraz spojrzeć na siebie. Często narzekamy że się nic nie dzieje, że kręcimy się w miejscu. Może jest tak dlatego, że za wiele dzieje się indywidualnie, a za mało wspólnie?
Wspólne działanie, patrząc na wzór zaczerpnięty z działania Boga Trójjedynego, jest o wiele bardziej skuteczne, bardziej owocne, bardziej trwałe. Indywidualizm, w który nas mocno wpędza rzeczywistość, jest mało skuteczny.
Święty Arnold Janssen mówi nam wiele razy i bardzo wyraźnie, żeby jednoczyć działania, zwłaszcza te misyjne. To przyniesie większy i bardziej trwały owoc niż ten kulawy indywidualizm.