Z cyklu "Wierzę i co dalej?"
Pragnienie i poszukiwanie prawdy są zapisane w naturze człowieka. Człowiek kocha prawdę, ponieważ stworzony jest jako Obraz i Podobieństwo Boże (Rdz 1,26). Z drugiej strony, człowiek - ten, który idzie śladami Chrystusa (J 8,12) - brzydzi się i odrzuca kłamstwo, nieprawdę. Są jednak tacy, którzy bardziej pokochali ciemność niż światło (J 3,19). Oni kochają i żyją kłamstwem, nienawiścią, lękiem i złem.
Poszukiwanie Prawdy to nie to samo co zdobywanie sukcesu. Prawda zawsze kocha, szanuje i troszczy się o innych. Prawda to Chrystus - „Ja jestem drogą, prawdą i życiem” (J 14 6). Prawda nie jest ograniczona ani czasem i przestrzenią ani żadną niedyspozycją fizyczną i pozycją społeczną człowieka. Prawda nie skupia się na sobie, wręcz przeciwnie, szuka dobra dla innych.
Sukces natomiast to koncept myślowy wylansowany i propagowany przez ludzi tego świata. Człowiek sukcesu skupia się „na sobie i dla siebie”. Czas i przestrzeń – doświadczenie życia pomiędzy narodzeniem i śmiercią - to terytorium działania i funkcjonowania tej perspektywy. Ponadto ludzie chorzy, niepełnosprawni czy ubodzy nie mają szans na sukces.
Są dwie drogi prowadzące do sukcesu. Pierwsza - człowiek żyje w Prawdzie i osiąga sukces. Druga natomiast - człowiek zaspakaja swoje pragnienia i potrzeby poprzez kłamstwo, wyzysk i niesprawiedliwość. Pamiętaj, że świat propaguje tylko i wyłącznie sukces, nic nie mówi o Prawdzie. Bóg natomiast pragnie, aby każdy człowiek został zbawiony i poznał prawdę (1 Tm 2,4) i żył pełnią życia już tutaj na ziemi (J 10,10).
Przyjrzyjmy się uważnie w jaki sposób świat reaguje na zbawienie oraz poznanie Prawdy. Wielu ludzi sukcesu nie neguje w sposób jednoznaczny czy publiczny egzystencji Boga. Logika albo zwykła poprawność polityczna na to im nie pozwala. Świat natomiast kwestionuje obecność jednej Prawdy. Świat, który nie zna Boga (J 17,25) i nie przyjął Słowa, które „przyszło do swojej własności (J 1,11) odrzuca poznanie Prawdy. Odrzuca poznanie „jednego prawdziwego Boga” (J 17,3). W zamian proponuje i lansuje relatywizm, nowy koncept myślowy. Innymi słowy, wszystko jest prawdą i każdy ma prawo do własnej prawdy. Wszystko zależy od punktu widzenia, jak podpowiada relatywizm. Widzimy w tym mądrość Szatana. Sprytnie manipuluje intelektem człowieka, który podświadomie odrzuca realną obecność Boga. Podświadomość to silna broń w ręku Diabła.
Jaka jest droga do sukcesu? Wiele jest strategii w jaki sposób człowiek go osiąga. Stephen Covey w swej książce „7 nawyków skutecznego działania” pisze o wypracowaniu pewnych przyzwyczajeń i postaw, które gwarantują sukces. Człowiek osiąga szczęście, czyli zadowala swoje potrzeby bezpieczeństwa, komfortu i ambicji, poprzez wierność wypracowanym nawykom. Z kolei Morgan Scott Peck w książce „Droga rzadziej przemierzana” podkreśla, że podróżowanie drogą, którą inni raczej nie uczęszczają jest swego rodzaju gwarancją osiągnięcia sukcesu.
A jaka jest droga do poznania Prawdy? Słyszeliście zapewne o wielu praktykach, które prowadzą do poznania Chrystusa. Chciałbym tu zwrócić uwagę na trzy istotne elementy w procesie poznawania. Po pierwsze jesteśmy świadomi tego, że własnymi umiejętnościami nie jesteśmy zdolni poznać Prawdy. Chrystus uczy w Ewangelii św. Łukasza, że „nikt nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani nikt kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (Łk 10,22). Po drugie, Prawdę, czyli Chrystusa, człowiek poznaje jedynie w intymnej relacji miłości z Bogiem. Wiedza i intelektualne spekulacje nie wystarczają. Po trzecie, wybór Chrystusa i „trwanie do końca” jest perspektywą, która prowadzi do zbawienia i poznania Prawdy.
Ktoś zadał mi pytanie, czy można pogodzić zbawienie i poznanie prawdy z osiągnięciem osobistego sukcesu? Odpowiedź jest prosta: nie ma prawdziwego sukcesu bez poznania Prawdy i zbawienia duszy. Sukces w takiej perspektywie to życie pełnią szczęścia, pokoju, radości i miłości już tutaj na ziemi i wiecznie po śmierci.
Chrystus uczy: „kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony” (Mt 24,13). Innymi słowy, wybór Chrystusa jako MOJEGO Pana i Boga (J 20,28) i trwanie przy Nim – Jego nauce, przykazaniach i miłości – do końca jest gwarancją zbawienia i poznania prawdy.
Trzy rodzaje doświadczenia sprawiają, że wielu ludzi odchodzi od Boga i szuka prawdy na własną rękę. Pierwsze to „wytrać do końca” wobec prześladowań i nienawiści z powodu Jego imienia. Chrystus uczy: „wydadzą was na udręki i będą zabijać, będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego imienia” (Mt 24,9). Ktoś powie jednak, że przecież w naszych czasach nikt nikogo nie prześladuje i nie nienawidzi z powodu wiary w Jezusa. Ludzie są oświeceni, dojrzali i jest w nich wiele szacunku i tolerancji dla innych religii. Moja odpowiedz jest bardzo prosta - wystarczy tylko spojrzeć na statystyki, aby przekonać się, że w naszych czasach wyznawcy Jezusa, chrześcijanie, są najbardziej prześladowaną grupą religijną. Z powodu imienia Jezusa są znienawidzeni przez wielu, prześladowani i mordowani. Ciekawe, że ci, którzy tak dużo mówią o szacunku i tolerancji nie wspominają tego, co dzieje się z chrześcijanami. Tak więc „trwanie do końca” w obliczu prześladowań, nienawiści a nawet śmierci – z powodu przynależenia do Boga – jest drogą prowadzącą do osiągnięcia zbawienia i poznania Prawdy.
Pojawiła się grupa chrześcijan, która wybrała drogę milczenia. Innymi słowy, nie wyznają publicznie przed innymi – ani słowem, ani przykładem – że są wyznawcami Chrystusa. Wybrali milczenie, ponieważ boją się prześladowań czy znieważania z powodu imienia Jezusa. Milczą, ponieważ boją się o własne życie. W pewnych grupach kulturowych i społecznych przyznawanie się do Chrystusa – „wierzę w Chrystusa, który moim Panem i Bogiem” – jest czyś wręcz niewskazanym, niepopularnym i politycznie niepoprawnym. Z tego powodu rośnie liczba anonimowych chrześcijan. A Chrystus uczy: „do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10,32). Trwanie do końca z Chrystusem to nie pasywne bycie chrześcijaninem, ale odważne wyznanie wiary i świadectwo życia.
Drugie to „wytrwać do końca” w wierze. Chrystus uczy: „wielu zachwieje się we wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić” (Mt 24,10). Należałoby dodać w tym miejscu inne słowa Chrystusa, które wypowiedział w modlitwie do Ojca: „spraw, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał” (J 17,21). Innymi słowy, jedność w wierze – przynależność do Chrystusa – jest świadectwem żywej obecności Boga.
Obserwujemy głęboki kryzys wiary we współczesnym świecie. Wielu wyparło się Chrystusa, odrzucili Jego realną obecność i poszli własną drogą (J 6,66). Nie tylko osoby indywidualne, ale również całe społeczeństwa czy grupy wiekowe zachwiały się w wierze wybierając sposób życia lansowany przez świat - życia bez Boga. Dla przykładu, Francja, Niemcy czy Irlandia, w przeszłości potęgi wiary, kraje które wydały wielu świętych i posłały wielu misjonarzy do różnych zakątków świata – przeżywają poważny kryzys wiary. Nie tylko milczą o Bogu, ale wręcz otwarcie kwestionują realną obecność Boga i Jego naukę. Kto wytrwa do końca w wierze – w intymnej relacji z Chrystusem – będzie zbawiony i pozna Prawdę.
Trzecie to „wytrwać do końca” w nauce i miłości Chrystusa w kontekście pojawiających się fałszywych proroków. Świat wręcz zachwyca się nauką fałszywych nauczycieli i głosicieli. Chrystus mówi: „Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą” (Mt 24,11). Jesteśmy świadkami walki zła z dobrem, ciemności ze światłem, Szatana z Bogiem. Ani dobro, ani światło, czyli Bóg, nie muszą walczyć – to nie jest w ich naturze – ponieważ w nich jest życie (J 1,4) i to życie wieczne (J 3,16). Życie to nie walka, ale przeżywanie jego pełni z Tym i w Tym, który je ofiarował człowiekowi. W Bogu jest życie, które pokonało moc Szatana poprzez krzyż i zmartwychwstanie Chrystusa. Zło i ciemność to egzystencja – nie ma w nich życia – której naturą jest samotność. Dlatego Szatan i jego słudzy, ci którzy pokochali bardziej ciemność od światłości (J 3,19), walczą, aby oberwać od Prawdy i Miłości, czyli od Boga, jak największe rzesze ludzi. Wydaje im się, że im więcej dołączy do ich egzystencji i ciemności tym łatwiej będą przeżywać samotność i pustkę.
Fałszywi prorocy to aniołowie i apostołowie Szatana. Oni służą tylko i wyłącznie ciału – szukają siebie i dla siebie – i tym samym wprowadzają w życie swoje i innych ludzi „nierząd, nieczystość, wyuzdanie, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwą pogoń za zaszczytami, niezgodę, rozłam, zazdrość, pijaństwo i hulanki” (Gal 5,20-21). Fałszywi prorocy mówią na czarne białe, a na białe czarne. Wprowadzają w życie nową perspektywę myślenia, którą jest relatywizm. Dla nich nie ma jednej prawdy, a tym samym nie ma Jednego prawdziwego Boga. Każdy ma prawo do wypowiedzenia własnej prawdy. Fałszywi prorocy mówią o tolerancji, szacunku i praworządności. Nie mówią natomiast o miłości. Wiemy natomiast, że każdy przejaw tolerancji, szacunku czy praworządności bez Boga to utopia i iluzja. Fałszywi prorocy wprowadzili i ciągle skutecznie wprowadzają wielu w błąd. Sprawili, że wielu odrzuciło Boga, który jest Prawdą, Drogą i Życiem (J 14,6), a zarazem Miłością (1 J 4,16).
Coraz więcej katolików podważa, odrzuca czy po prostu ignoruje naukę Kościoła, który został ustanowiony przez Chrystusa. Zapomnieli o tym, co powiedział sam Jezus: „na tej skale zbuduję mój kościół, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18). Wytrwanie do końca przy Chrystusie i Jego Miłości, w obliczu zgubnej nauki fałszywych proroków, jest drogą prowadzącą do zbawienia i poznania prawdy.
„A ponieważ wzmoże się nieprawość oziębnie miłość wielu” (Mt 24,12). Widziemy, że pojawiło się wiele nieprawości na świecie. Najciekawsze jest to, że wykorzystywanie, oszukiwanie, kłamstwo - czyli ogólnie mówiąc grzech - w celu szukania własnych korzyści, stało się czymś popularnym, wręcz normalnym, w kręgach wielu grup społecznych. W ten to sposób oziębła prawdziwa miłość w sercach i umysłach. Ludzie zerwali intymną relację miłości z Bogiem. Prawda jest taka, tam, gdzie jest nieprawość nie ma miłości. A tam, gdzie jest miłość nie ma nieprawości. Tak więc perspektywa wytrwania do końca w Miłości Boga jest drogą prowadzącą do zbawienia i poznania Prawdy.
Człowiek ze swej natury potrzebuje prawdy i zbawienia. Każda inna droga jest tylko rozwiązaniem cząstkowym i sposobem na życie, czyli jest iluzją. Dawca życia, Bóg, proponuje perspektywę trwania do końca jako drogę poznania prawdy i osiągnięcia zbawienia. Zaufaj Mu i nie bój się trwać do końca. Jest to perspektywa codziennego rozpoznawania i spotykania się Bogiem. Jest to perspektywa, która sprawia, że ciągle wołasz do Boga, aby pozostał z Tobą. Samarytanie, którzy wyszli na poszukiwanie Prawdy wytrwali do końca w trudnościach podróżowania po pustyni. Dotarli do Chrystusa i prosili Go, aby u nich pozostał (por. J 4,40).