Świat według werbistów

BLOG

Pan Bóg robi swoje!
O. Henryk Kałuża SVD z grupą afrykańską w Parafii św. Patryka w Bristolu (fot. archiwum Henryka Kałuży)

Pan Bóg robi swoje!

U św. Patryka w Bristolu jest wiele grup, ze dwadzieścia. Większe, mniejsze - wszystkie starają się spotykać. Wśród nich są też grupy narodowe. Parafia jest bowiem bardzo kolorowa i międzynarodowa. Dla przykładu: w niedzielę, 24 września było w parafii aż sześć Mszy św.: trzy angielskie, polska, węgierska, brazylijska. Wszystkie dosyć liczne. Ludzie przyjeżdżają nawet z daleka.

Na mszy węgierskiej był nawet były trener węgierskiej kadry piłki nożnej. Na brazylijskiej jest bardzo żywo. Od czasu do czasu na Mszy św. angielskiej występują poszczególne grupy narodowe z pieśniami we własnym języku. Nasze panie zachwycają, gdy śpiewają „Czarną Madonnę”. Hindusi zawsze medytacyjnie.

W parafii powstała Pan-African Community. Gromadzą ludzi z 14 krajów afrykańskich. Babcie, młodzi, dzieci, wszyscy śpiewają i klaszczą. Afrykanie, widząc pewne zagrożenia dla swych rodzin, postanowili, że od października rozpoczną rok formacji w oparciu o sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego. Wszystko po to, by bardziej integrować rodziny. Na inaugurację formacji zaprosili kardynała Petera Turksona z Rzymu, aby otworzyć pierwszą bramę. Jest to przygotowanie do Roku Świętego 2025. Super idea!

Polska wspólnota, choć trochę trudniejsza do ruszenia, też podjęła swoją drogę. Poszliśmy również w kierunku rodziny, bo niestety rozlatują się polskie rodziny. Dobrze, że są górale, wnoszą na spotkania dobrego ducha i pobożność. Przygotowuję im katechezy, które zabierają do domu, a ja wieczorami chodzę i przerabiamy materiał razem, modlimy się, gadamy czasem długo.

Brazylijczycy – bardzo żywi! Mają Mszę św. w każdą niedzielę, no i mają już swojego księdza, o. Antonio. Gdy go jeszcze nie było, mnie przypadło duszpasterstwo tej wspólnoty, ze Mszą św. po portugalsku włącznie! Oni też podjęli formację. O co walczą? O rodziny! Mają dobry zespół muzyczny, dobrze śpiewają, modlą się szczerze! Po Mszy św. dzieci siadają na stopniach ołtarza i jest mini katecheza i dużo radości. Potem wspólna kawa i długie gadanie.

Na brazylijską mszę przychodzą Anglicy, Polacy i inni. Na polskiej mszy, która nie jest każdej niedzieli, tylko w czasie, kiedy jestem, przychodzą Anglicy, Węgrzy, Rumuni, nawet ostatnio Chilijczycy. Ten Boży koszyk kwiatów jest bardzo kolorowy!

I jeszcze jeden kwiatek do tego koszyka. W każdy czwartek odwiedzamy pobliski dom opieki. Gdy przychodzę z Panem Jezusem, już jest wszystko przygotowane: stół, krzyż, Matka Boża, różaniec, Biblia, śpiewniki. Ludzie śpiewają i czekają: anglikanie, protestanci, katolicy. Wszyscy.

Te czwartki organizują dwie opiekunki: Lisa i Lynda. Za każdym razem myślę: muszą to być pobożne, religijne, jeszcze młode kobiety. A jednak… Lisa jest nieochrzczona, a Lynda jest ochrzczona, lecz nie wie ani kiedy, ani gdzie! I te kobiety konsekwentnie organizują religijne spotkania!

Kilka tygodni temu przyszły z pytaniem: “Father, myśmy tak obie myślały, żeby zostać katoliczkami, co trzeba zrobić? Już były na pierwszym spotkaniu przygotowawczym u diakona Denisa!

Jedno jest mi dane obserwować od wielu lat, tu u św. Patryka - to, jak działa Pan Bóg. Byle Mu tylko nie przeszkadzać i nie chcieć Go zastąpić sobą. I właśnie tak pewnego dnia powiedział św. o. Arnold:

„Pan Bóg działa zawsze z miłością, chciejmy być jego narzędziem, a nie przeszkadzajmy Duchowi Bożemu, który żyje w Kościele i pomaga mu wzrastać, niezależnie od miejsca, kultury, czy języka”.

arrows02 Henryk Kałuża SVD