Świat według werbistów

BLOG

Obraz „Zjednoczeni w Duchu”
Obraz "Zjednoczeni w Duchu" (autorka: Alevtyna Vengrhenovskaja)

Obraz „Zjednoczeni w Duchu”

Historia obrazu rozpoczyna się od prośby Sióstr Służebnic Ducha Świętego z Rosji, żeby zasugerować im jakąś ikonę podkreślającą jedność. Ponieważ sugerowane warianty nie za bardzo się Siostrom spodobały, więc w pewnym momencie trzeba było wyjść od pytania zasadniczego: jaki moment w historii zbawiania najmocniej podkreśla jedność? Jest nim oczywiście antyteza wieży Babel – czyli moment Pięćdziesiątnicy.

W poszukiwaniach pierwszych wzorców pojawiła się koptyjska ikona Pięćdziesiątnicy, w której w centrum znajdują się trzy kobiety, trzy Maryje: Matka Jezusa, Maria, żona Kleofasa i Maria Magdalena. To centralne umieszczenie niewiast ma głęboki sens. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na fakt, że kobiety - za wyjątkiem Matki Bożej - są często pomijane w ikonografii Pięćdziesiątnicy. A przecież to właśnie one stały pod krzyżem, podczas gdy apostołowie - za wyjątkiem Jana – uciekli. Ma się wrażenie, że i dziś kobiety są wierniejsze krzyżowi niż mężczyźni. Gdy rozpada się rodzina, to kobieta opiekuje się dziećmi, na nią również spada niełatwa opieka nad chorymi, itd.

Jeśli chodzi o Apostołów, to pierwotny zamysł był taki, żeby nie wyglądali oni jak Żydzi z czasów Jezusa Chrystusa, ale jak swego rodzaju archetypy przyszłego Kościoła, który rozprzestrzenił się na wszystkich kontynentach. Czyli zamiast tradycyjnych Apostołów mielibyśmy przedstawicieli chrześcijan pochodzących z różnych ras i kultur. Ta idea została częściowo zachowana, jednak ewoluowała w stronę większej obecności Rodziny Arnoldowej.

Niewiasty na ikonie ubrane są w szaty koloru różowego i błękitnego, przypominające kolor habitów sióstr zgromadzeń założonych przez św. Arnolda. Jedna z nich jest bardziej skoncentrowana na modlitwie (SSpSAP), druga zaś oczekuje jak gdyby sygnału do działania ze strony Matki Bożej, która jest oczywiście obrazem Kościoła.

Po prawej stronie Matki Bożej, a patrząc ze strony widza po lewej stronie obrazu, znajduje się młody Arnold Janssen. Spełnia on rolę św. Jana. W grupie sześciu apostołów z lewej strony możemy zidentyfikować jeszcze jednego człowieka. Na pierwszym planie znajduje się kardynał Thomas Tien Ken-sin (1890-1967) – pierwszy kardynał Pekinu, werbista. Analogicznie z prawej strony obrazu znajduje się biskup Harold R. Perry - pierwszy afroamerykański biskup wyświęcony w USA w XX wieku.

Obok Matki Boskiej, w czerwonych szatach znajduje się postać młodego mężczyzny, wzorem dla którego był młody brat zakonny z Argentyny – Domingo Figueredo. W wieku 29 lat wyjechał on do Angoli na misje, jednak zmarł zaledwie półtora miesiąca po przyjeździe z powodu komplikacji wywołanych lekami na malarię. Reprezentuje on wszystkich chrześcijan, o których nie pisze się w encyklopediach, a przecież też oddali życie dla Chrystusa. Z tego też powodu jest on ubrany w czerwone szaty męczennika. I tak, w tych czterech osobach swoją reprezentację znalazł Kościół z pięciu kontynentów.

W centralnej części obrazu, na dole, znajduje się wazon z kwiatami. Choć jest on niepozorny, posiada ogromne znaczenie symboliczne. Umieszczono na nim datę 03.X.1887. Jest to dzień szczególny w duchowej historii św. Arnolda Janssena. W „Notatkach”, które sporządził na 3 lata przed śmiercią, a zatem po około 19 latach, pisze o tym wydarzeniu w następujących słowach:

Poświęciłem Mu się (Duchowi Świętemu – przyp. aut.) ciałem i duszą na całkowitą ofiarę (Wiedeń, kościół lazarystów przy Kaiserstrasse, poniedziałek 3.10.1887), prosząc o łaskę poznania Jego wielkiej miłości oraz o to, bym mógł żyć i umrzeć dla Niego samego” (Notatka 11).

W tychże „Notatkach” św. Arnold wyjaśnia, jak rozumie ową ofiarę. Przy czym, rzecz niezwykle ciekawa, czyni to na podstawie kolorów, które na obrazie wyrażone zostały poprzez kolor kwiatów:

Zieleń, czerwień i biel niech mi przypominają: 1) miłość ofiarną oraz Ojca niebieskiego, który z miłości dla nas wydał swego Jednorodzonego Syna, 2) miłość sakramentalną oraz miłość Jezusa, który dla nas na krzyżu wylał swą krew, a w Najświętszym Sakramencie daje nam samego siebie, 3) Ducha Świętego, Dawcę łaski uświęcającej, a wraz z nią łaski życia w czystości (czyli niech przypomina miłość dziewiczą)” (Notatka 13).

Miłość ofiarną św. Arnold realizował w podejmowaniu codziennych trudów, miłość sakramentalną przez jednoczenie swoich cierpień z cierpieniami Chrystusa w Eucharystycznej ofierze i umiłowaniu tej ofiary, a miłość dziewiczą przez uszanowanie czystości w myślach i działaniach.

Jednakże głównych bohaterem obrazu jest Duch Święty. Zstępuje On z nieba, dając swoje dary w formie płomieni ognia. Przychodzi w imieniu Jezusa i żeby wypełniać i dopełniać dzieło Jezusa.

Możliwość przedstawienia Ducha Świętego w ludzkiej postaci było jednym z wielkich marzeń św. Arnolda. W Notatce 24 pisze on:

W Starym Przymierzu zakazane było przedstawianie Boga jako postaci ludzkiej, by przez to obronić duchowość Boga, a ludzi ustrzec przed niewłaściwą czcią Boga. Ponieważ w Nowym Przymierzu argumenty te utraciły swoją moc, pozwala się na ludzkie przedstawianie pierwszych dwóch Osób. W przeciwieństwie do Nich Ducha Świętego - z chwilą ogłoszenia dekretu Benedykta XIV- można przedstawiać jedynie jako gołębicę. Zapytajmy, czy nie nadeszła właściwa pora, by wystąpić o zniesienie [tego nakazu]”.

Następnie św. Arnold podaje 7 racji ku temu, w których podkreśla przede wszystkim, że Duch Święty jest Osobą, a przecież gołąb jest zwierzęciem. Jednak na naszym obrazie można znaleźć aluzję również i do Ducha Świętego jako gołębicy. Płomienie wychodzące od rąk tworzą bowiem jakby formę skrzydeł, a te znajdujące się u nóg Ducha, jakby formę ogona, cała zaś postać jest jakby tułowiem gołębicy.

Po dwóch stronach obrazu zostały namalowane sztandary z herbami dwóch zgromadzeń sióstr. Na jednym z nich jest znane powszechnie i lubiane przez o. Arnolda zawołanie „Veni Sancte Spiritus”, natomiast na drugim został umieszczony skrót, który św. Arnold umieszczał na początku każdego swojego listu - są to pierwsze litery od łacińskiej wersji wezwania „Niech żyje Trójjedyny Bóg w sercach naszych”.

Na koniec jeszcze niewielki dodatek o kompozycji obrazu. Grupa osób, nad którą unosi się Duch, została namalowana w taki sposób, żeby stworzyła linię serca. Jak wiadomo obraz Ducha unoszącego się nad Sercem Jezusa należy do najcenniejszego dziedzictwa duchowego św. Arnolda.

Autorka obrazu: Alevtyna Vengrhenovskaja

arrows02 Dariusz Pielak SVD, Rosja