Świat według werbistów

BLOG

Pożegnania
Fot. Victoria_Regen (www.pixabay.com)

Pożegnania

Z cyklu „Spotkania”

Odwrotną stroną naszych ludzkich spotkań są pożegnania. Tylko pojedyncze relacje towarzyszą nam przez całe życie. Wiele znajomości, a być może nawet większość z nich, w pewnym momencie kończy się.

Wydaje się, że wagę ludzkich relacji widzi się wyraźniej z perspektywy pożegnań. Czas spędzony wspólnie nabiera nowej wartości, a przeżyte razem chwile stają się drogocenne. Momenty trudne okazują się doświadczeniem, które może być przydatne i owocować w przyszłości.

Jedynym w swoim rodzaju pożegnaniem jest odejście kogoś na zawsze. Jednocześnie każde pożegnanie jest dobrą lekcją, by żyć uważnie i traktować innych z szacunkiem, bo spotkanie z nimi to wyjątkowy dar życia, który już nigdy może się nie powtórzyć. 

Każdy człowiek przeżywa pożegnania, ale dla misjonarza jest to doświadczenie, przez które musi przechodzić dość często. I w moim życiu kilka pożegnań zapisało się na trwałe w pamięci. Pierwsze z nich to pożegnanie rodziców i bliskich przed rozpoczęciem mojej formacji zakonnej. Było to w niedzielne popołudnie w lipcu 1991 roku. Pozostało mi w pamięci trwanie razem w milczeniu bo tuż przed rozstaniem wszystkim nam zabrakło słów. Dla mnie, ale i dla moich najbliższych, był to początek nowej i nieznanej przyszłości. 

Kolejnym pożegnaniem, które zapamiętałem było to po zakończonym doświadczeniu misyjnym w Ghanie w czerwcu 2000 roku. Żegnałem się z różnymi wspólnotami z parafii Gushiegu, ale najbardziej utkwiło mi w pamięci to z wioski Yankazia. To wśród tych ludzi z plemienia komba mieszkałem przez około sześć miesięcy między październikiem 1998 roku a marcem 1999 roku, a potem odwiedzałem ich często prowadząc przygotowanie do chrztu. Oni uczyli mnie jak żyć w zagrodzie kombów bez wielu podstawowych wygód, do których zdążyłem się przyzwyczaić. Nie wyobrażałem sobie, że można tak bardzo związać się z ludźmi całkiem mi obcymi. Przez zaledwie dwa lata mojego pobytu na parafii Gushiegu staliśmy się dla siebie tak bliscy, że byliśmy bardzo przejęci, a do naszych oczu cisnęły się łzy, gdy nadszedł czas rozstania.

pozegnania wmadziar01O. Władysław Madziar SVD (w środku) podczas pożegnania w Collegio del Verbo Divino w Rzymie (fot. archiwum autora)

Podobnymi pożegnaniami były te po skończeniu mojego pobytu na parafii Chereponi w marcu 2008 roku. Tym razem byłem z tymi ludźmi przez sześć lat. Byliśmy razem w różnych momentach. I te pożegnania na różnych wioskach okazały się bolesne i trudne. Nie myślałem już o trudzie życia na gorącej i suchej sawannie wokół Chereponi, a bolało rozstanie z prostymi ludźmi z wiosek kombów, bimobów i anufo. Zwykła codzienność razem i niewielkie gesty nabrały wartości nieprzemijającej. 

Było też pożegnanie z seminarium Common Formation Centre w Tamale przed wyjazdem na studia w 2015 roku. Jednak o wiele trudniejsze było to po krótkim pobycie w Ghanie by powrócić do Rzymu w marcu 2019 roku. Było to wyjątkowo bolesne bo zdawałem sobie sprawę, że prawdopodobnie widzę po raz ostatni ten afrykański kraj mojego pierwszego przeznaczenia misyjnego, a przede wszystkim ludzi, z którymi przeżyłem kilka lat. Te ostatnie chwile w Tamale nadal są żywe w mojej pamięci. 

Wspominam te minione pożegnania, bo z początkiem maja tego roku żegnałem się z Collegio del Verbo Divino w Rzymie. Sam chciałem zmiany mojej pracy, ale nie wydawało mi się, że tak wiele będzie mnie kosztować rozstanie z wielu współbraćmi i znajomymi ludźmi. Dopiero przy pożegnaniach zrozumiałem, jak bardzo zżyliśmy się też z niektórymi wspólnotami sióstr oraz jak bardzo niektóre modlą się za mnie i życzą mi dobra. Z niektórymi przeżyliśmy wspólnie cztery lata, w tym szczególny czas pandemii. Z innymi znaliśmy się tylko przez kilka miesięcy. Jednak staliśmy się sobie bliscy i to rozstanie sprawiało smutek i ból. Zdaje się, że momenty prób czy trudności przeżyte razem, bardziej niż chwile radości czy beztroski, zbliżają ludzi do siebie. 

Pożegnania, które przeżywamy, uświadamiają nam jak szczególny jest każdy człowiek i jak niepowtarzalne znaczenie mają chwile razem. Rozłąka z drugą osobą pozostawia w naszym życiu pustkę, którą trudno wypełnić. Warto okazywać innym życzliwość, sprawiać radość, być pomocą, stać obok w chwilach trudnych, nie przypatrywać się obojętnie, gdy trzeba być blisko, bo nigdy nie możemy być pewni, kiedy przyjdzie nam powiedzieć „arrivederci” (do widzenia) ten ostatni już raz.

arrows02 Władysław Madziar SVD, Rzym