Pogrzeb
17 maja 2023. Ruszamy ze Strugi, z parafii, w której pracuje o. Adam Kruczyński SVD. Jedziemy na spotkanie z o. Józefem Gwoździem SVD do Nowej Uszycy.
Wjeżdżamy powoli do miasta. Przedziwna rzecz. Droga przyozdobiona jest ciętymi kwiatami. Co metr, dwa, wzdłuż obu stron drogi, położone są kwiaty: bzy, piwonie, róże, tulipany i inne polne kwiaty. Jedziemy dalej i trafiamy na szpaler siedmiu aut. Poruszają się bardzo powoli.
Dopiero teraz dostrzegamy powód tego zakorkowania.
– To procesja pogrzebowa! – wyjaśnia o. Adam. – Zapewne znów ktoś z okolicznych poległ na wojnie.
Przez moment ukazuje się mała, wojskowa ciężarówka, a za nią grupa żołnierzy w mundurach.
– Nie przejedziemy teraz! – oznajmia nasz kierowca.
– Tu jest taki zwyczaj, że nie można wyprzedzać konduktu pogrzebowego – wyjaśnia o. Adam.
Kondukt pogrzebowy w Nowej Uszycy (fot. Krzysztof Kołodyński SVD)
Na najbliższym skrzyżowaniu skręcamy w lewo. Drogę przecina nam grupa młodzieży z młodą nauczycielką na czele. Wracają jakby z apelu. O. Adam stara się przypomnieć sobie kierunek do centrum miasta, ale teraz jest to utrudnione, bo z powodu wojny wszystkie znaki są pozdejmowane. Ostatecznie, dzięki jego wiedzy i sprytowi, objeżdżamy zator.
Nasz przewodnik wie, dokąd zmierza procesja. Dojeżdżamy do miejsca, gdzie ponownie widać drogę ustrojoną kwiatami. To potwierdzenie, że z naprzeciwka dotrze procesja.
Wysiadamy z Vaclavem z samochodu. On bierze do ręki kamerę, a ja aparat fotograficzny. Nie jesteśmy pewni reakcji ludzi, ale ryzykujemy. Chcemy wykorzystać sytuację i skompletować nagrania dotyczące tematu wojny. Nikt z nas nie planował udziału w pogrzebie. Teraz jesteśmy naocznymi świadkami ważnego dla lokalnej społeczności wydarzenia. Nie możemy stracić takiej okazji.
– Na razie przejdziemy na drugą stronę i rozeznamy się w terenie – proponuję.
Kondukt pogrzebowy w Nowej Uszycy (fot. Krzysztof Kołodyński SVD)
Niedaleko nas, w szeregach, stoją młodzi ludzie. Jest ich sporo, po obu stronach drogi. Najwyraźniej przyszli tu z pobliskiej szkoły. W dłoniach niektórych uczniów widnieją białe bzy.
Dwóch chłopaków zauważa naszą obecność. Szepczą coś do siebie, a po chwili sami podchodzą zaciekawieni. Zaczynamy z nimi rozmawiać. Po chwili otacza nas większa grupka młodych. Przedstawiam nas i proszę o kilka słów do kamery. Próbują się wymawiać nieznajomością języka polskiego. Gdy słyszą, że mogą swobodnie mówić po ukraińsku, jeden śmiałek odważnie wychodzi naprzód.
– Co oznaczają te kwiaty wzdłuż drogi? – proszę o kilka słów wyjaśnienia.
– Te kwiaty, nazywane „korytarzem życia”, wyrażają szacunek dla naszego rodaka, który stąd pochodził. Wyrażają wdzięczność za to, że oddał życie dla Ukrainy. Będziemy o nim pamiętać.
– Ktoś z Was go znał? – dopytuję.
– Wiemy tylko, że mieszkał w Nowej Uszycy, był młody i tu się uczył.
– A co wy, ludzie młodzi, myślicie o tej wojnie? – odbijam od tematu pogrzebu.
– Ta wojna to dla nas ciężki czas. Ciężko wyrazić to słowami. Jedni uważają ją za niesprawiedliwą, inni… - urywa myśl i nie znajduje słów. – A tak, to na Ukrainie mamy się dobrze! – kończy zaskakująco, co wzburza jego rówieśników.
Negują jego opinię i gestami rąk pokazują, że ta odpowiedź nie odpowiada sytuacji. Nagle, jedna z dziewczyn, która od jakiejś chwili chciała coś powiedzieć, wypala:
– Ukraina się trzyma. Będzie walczyć do końca. Nie poddamy się! – daje upust swoim emocjom.
– To nie do pomyślenia, że w dwudziestym pierwszym wieku dzieją się takie rzeczy. Naród jest katowany. Z naszego rejonu zginęło wielu ludzi. Dużo rodzin w Nowej Uszycy cierpi z powodu śmierci bliskich. Niech ta wojna jak najszybciej się skończy. Chcemy, aby nastał pokój, by ta historia się już nie powtórzyła. W tym celu Ukraina potrzebuje dużo dobrego uzbrojenia – kończy swoją szczerą i spontaniczną wypowiedź jej koleżanka.
– Wojna jest straszną rzeczywistością. Niesie zło – puentuje inny chłopak.
Młodzież z Nowej Uszycy podczas pogrzebu (fot. Krzysztof Kołodyński SVD)
Nasz wywiad powoduje na ulicy lekkie zamieszanie. Grupa młodych jest upominana przez jedną z nauczycielek, która proponuje powrót do tworzenia szpaleru. Dziękujemy im za wypowiedź i przechodzimy dalej. Dochodzimy do niedużego skrzyżowania.
– Idą! – Vaclav zauważa kondukt.
– Filmuj z daleka. Ja też zrobię kilka zdjęć. Jak dojdą bliżej to przerwiemy.
Na przedzie widzimy wojskowego, który niesie zdjęcie poległego żołnierza ozdobione materiałem. Za nim idzie drugi z narodową flagą Ukrainy. Następnie trzeci z dużym krzyżem prawosławnym. Widać doczepioną pamiątkową tabliczkę. Postać Chrystusa na krzyżu przewiązana jest białą szarfą. Dalej dwie kobiety niosą wielki wieniec pogrzebowy w barwach narodowych. Po nich kolejne wieńce i młody batiuszka przed samochodem.
Samochód pomalowany jest w wojskowe barwy. Ma specjalnie zamontowaną naczepę z zadaszeniem. Widać, że całość zaadaptowana jest specjalnie na pogrzeby. Po bokach metalowa konstrukcja ze zdobieniami. Nawet otwarte burty obite są aksamitnym materiałem. Pod zadaszeniem leży tylko wieko, bo samą trumnę z ciałem niosą zaraz za pojazdem żołnierze. Dwóch pierwszych niesie w rękach karabiny.
Kondukt jest już blisko nas. Świadkowie czekający po bokach drogi klękają. Przyklękamy i my z Vaclavem. Na chwilę. Po chwili, powoli wstaję i nieśmiałym ruchem przykładam oko do wizjera aparatu. Robię zdjęcie szerokim kadrem. Podnoszę głowę i zauważam żołnierza, który niewątpliwie zawiaduje procesją.
– Musieli już nas zauważyć – kalkuluję w myślach.
Nie ma żadnej negatywnej rekcji. Przykładam ponownie aparat do twarzy i mierzę bezpośrednio w grupę mężczyzn, która niesie trumnę. Nagle, w wizjerze, dostrzegam reakcję jednego z żołnierzy. Żołnierz pokazuje kciuka i mruga okiem.
“Pokażcie to światu! – tak rozumiem jego gest.
Schodzi ze mnie napięcie.
– Filmuj! – rzucam krótką komendę do Vaclava, który do tej pory czekał w gotowości.
Tablica w Nowej Uszycy poświęcona poległym podczas wojny (fot. Krzysztof Kołodyński SVD)
Teraz z bliska dostrzegamy ciało żołnierza złożone w trumnie. W mundurze, ręce złożone i przykryte białym materiałem, na nim bukiet żółtych kwiatów. Gdy ciężarówka nas mija, dopiero teraz widzimy na całej tylnej ścianie przyczepy piękny wizerunek Maryi z Dzieciątkiem Jezus oraz aniołami po obu stronach.
Za trumną idą ludzie. Rodzina i mieszkańcy Nowej Uszycy. Niektórzy z tych, co klęczeli, włączają się do procesji. Większość po chwili odchodzi do swoich zajęć. Całość pochodu zamyka orkiestra. Co chwilę przerywa przenikliwą ciszę i gra żałobny marsz.
W centrum miasta znajdujemy pamiątkową tablicę poświęconą poległym żołnierzom. Jest na niej 39 zdjęć. Dzisiejszy pogrzeb domyka czwartą dziesiątkę.
– Po cmentarzach widać, ilu żołnierzy zginęło. Nad każdym grobem znajduje się ukraińska flaga – komentuje o. Wojciech Żółty SVD. – Najtragiczniejsze cmentarze są na wschodzie kraju. Ostatnio byłem z pomocą humanitarną w Iziumie. Tam na cmentarzach jest morze flag – kończy smutną refleksją proboszcz z Verbovca.
Krzysztof Kołodyński SVD, Polska
Czytaj inne teksty w cyklu "Misja w cieniu wojny":