Świat według werbistów

BLOG

arrows01Kategoria: RELIGIA / KULTURA / SZTUKA


 

Świątynia znakiem obecności Boga

Spośród tysięcy sanktuariów maryjnych rozsianych po całej ziemi wybrałem to, w którym doświadczyłem Boga na sposób ciała, czyli Boga bliskiego człowiekowi. Santa Maria Maggiore (Sanktuarium Matki Bożej Większej) w Rzymie stało mi się bliskie szczególnie w latach 2000- 2004, kiedy studiowałem w tym mieście na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim. Usytuowane w pobliżu Termini, głównej stacji kolejowej Rzymu, sanktuarium to ma chyba najbardziej korzystne połączenie i daje szansę tysiącom pielgrzymów do odwiedzenia tego świętego miejsca. Z obowiązku i tradycji jest ono na szlaku każdego pielgrzyma, który pragnie oddać cześć i zawierzyć swoje życie Maryi, Matce Jezusa.

Wigry, Polska

Historia jednej fotografii RAZEM

Ludzie od zawsze chcieli być razem. Nie tylko dlatego, że tak było bezpieczniej, ale po to, by pogłębiać poczucie przynależności, odkrywać kim się naprawdę jest. Gromadzili się wokół ogniska, aby snuć opowieści i przywoływać dawne wydarzenia, które stawały się teraźniejszością. To wieczorne zgromadzenie urastało do rangi ceremoniału, swoistego sakralnego przeżycia. Dzieci wtulone w ramiona matek lub starszych sióstr z wypiekami na twarzy (wcale nie od ognia) chłonęły przekaz tradycji, mądrości i fascynującej tajemnicy. Dorośli coraz bardziej tworzyli wspólnotę, nabierali godności i stawali się gotowi do heroicznych czynów. Do dziś tak się dzieje w społecznościach pierwotnych.

Krzyż przyszedł sam

To było w 2014 roku. Trwały przygotowania do Światowych Dni Młodzieży 2016 w Krakowie. W ramach tych przygotowań po Polsce i po okolicznych krajach pielgrzyował krzyż ŚDM, a wraz z nim kopia ikony z rzymskiej bazyliki Santa Maria Maggiore o pięknej nazwie "Ocalenie Ludu Rzymskiego" (Salus Populi Romani). Ikona ta znana jest w Polsce jako "Matka Boska Śwnieżna". 

Krzyż powstał na potrzeby Roku Świętego Jubileuszu Odkupienia w 1983 roku. Następnie został przekazany młodzieży i od tamtej pory pielgrzymuje nieustannie po świecie. I okazało się, że przed spotkaniem krakowskim zawitał też do Moskwy.

Pieniężno, Polska

Historia jednej fotografii WIGILIA

Najbardziej lubię ten moment między wieczerzą wigilijną a Pasterką. Ostatni akord Adwentu. Ostatnie chwile, by przyjrzeć się swojej tęsknocie, zbadać gotowość na przyjęcie Tego, który ma przyjść. Bezcenny czas zatrzymania i samotności, który nadaje smak świętowaniu.

I o tym opowiada zdjęcie, które zrobiłem kilka lat temu w naszym seminaryjnym kościele w Pieniężnie. Wszystko jest już gotowe. Za chwilę zapełnią się ławki, rozbłysną główne światła i zacznie się Pasterka. Ale jeszcze nie teraz.

Ikony

Matka Słowa w ikonach 

W Boże Narodzenie wspominamy tajemnicę wcielenia. Przez wieki ta tajemnica była zgłębiana przez teologów, przeżywana przez świętych, opiewana w liturgii, szeptana w modlitwach. Była też wyrażana w obrazach i ikonach. I właśnie o tym ostatnim sposobie wyrażania tajemnicy wcielenia chciałem napisać.

Sobór Watykański II mówi o Matce Bożej, że poczęła Słowo Boże „w sercu i w ciele” (LG 53). Oznacza to, że na początku usłyszała słowo, a później Słowo Przedwieczne stało się w Niej ciałem. W zasłuchaniu się w słowo Boże i my możemy być podobni do Maryi. W Jego poczęciu już nie – to jest Jej absolutny przywilej.

Wewak - Papua Nowa Gwinea

Historia jednej fotografii CIEŃ

Nie ma znaczenia, czy wylądujemy w Indiach, Ghanie lub Papui Nowej Gwinei − pierwsze wrażenie zawsze jest takie same: upał. Gdy tylko staniemy w otwartych drzwiach samolotu skóra i płuca natychmiast dają znać o trudnej do zaakceptowania rzeczywistości. 

Kiedyś było łatwiej. Podróż statkiem stopniowo przygotowywała na spotkanie z upałem, oswajała z tym, co nas czeka. Teraz w jednym momencie jesteśmy wypychani z klimatyzowanego samolotu wprost w objęcia żaru, który nie tylko leje się z nieba, ale odnosimy wrażenie, że także unosi się z rozdygotanej ziemi.

Dynie haloweenowe

Wiele hałasu o nic

Mnie się trafiło w tym roku przeżyć przełom października i listopada na Wyspach, w Szkocji. I muszę przyznać, że jestem zaskoczony. Dla wielu, jeśli nie dla większości miejscowych, ten dyniowy wieczór jest jakby bliżej niezrozumiałym i poniekąd wymuszonym zwyczajem, którego genezy nie są w stanie tak do końca wskazać.

Pytałem kilku dorosłych, co tak naprawdę obchodzą, świętując Halloween – i odpowiedź, która się powtarza, to: „no wiesz, Halloween… to Halloween”. Dochodzi do tego, że nawet co do pisowni nazwy ‘święta’ nie są pewni.

Madagaskar

Kontakt ze zmarłym

Na Madagaskarze spotkałem się z bardzo bogatą tradycją zwyczajów pogrzebowych. Jednym z takich zwyczajów jest tzw. „przewijanie zwłok”. Co siedem lat otwiera się grobowce i wymienia się materiał, w którym zawinięte są szczątki zmarłej osoby. Po wymianie, zawinięty całun bierze się na barki i w kilka osób obtańcowuje „ze zmarłym” sześć razy dookoła grobowca.

Byłem świadkiem, jak sąsiedzi inaugurowali duży grobowiec dla sześciu przodków, pochowanych dotąd w trzech odrębnych miejscach. Uroczyste przeniesienie świętowane było przez trzy dni i trzy noce. Przez pięć lat mojego pobytu na Czerwonej Wyspie nie widziałem Malgaszów w bardziej radośniejszej sytuacji.