Świat według werbistów

BLOG

arrows01Kategoria: RELIGIA / KULTURA / SZTUKA


 

Historia jednej fotografii KWARANTANNA

To zdjęcie zrobiłem w Rzymie, w parku niedaleko Piazza del Popolo. Wieczne Miasto wciąż jeszcze tętniło życiem. Mimo że był to koniec listopada, turystów nie brakowało. Tu ich nie widać - poukrywali się w głębokim cieniu na horyzoncie. Powoli zbliża się wieczór; cienie stają się coraz dłuższe, a światło przybiera złocistą barwę. To ulubiona pora dnia malarzy i fotografów, którzy nazywają ją "złotą godziną".

Droga krzyżowa ze Steylu - stacja pierwsza i... ostatnia

W naszym domu macierzystym w Steylu (Holandia) jest niewielkie muzeum. Zebrano tam trochę historycznych przedmiotów, parę obrazów, jest nawet naklejone na deskę zdjęcie św. Arnolda Janssena w naturalnych proporcjach, żeby każdy odwiedzający mógł sobie uzmysłowić jakiego wzrostu był nasz Założyciel i jak mniej więcej wyglądał. Ludzie lubią sobie robić przy tej makiecie zdjęcia.

W tym mini-muzeum znajduje się też bardzo ciekawy obraz autorstwa brata zakonnego, Lukasa Kolzema. Przedstawia on pierwszą stację Drogi Krzyżowej - „Jezus na śmierć skazany”.

Historia jednej fotografii ROZSTANIE

Kiedyś przyszedł mi do głowy pomysł na projekt fotograficzny pt. "Nie wszystek umrę" (Non omnis moriar). Chodziłem więc po różnych cmentarzach i robiłem zdjęcia. Nie tyle jednak zamierzałem uchwycić tajemnicę śmierci (do czego aparat nie jest zdolny), ile pokazać świadectwo pamięci, która żyje i dotkliwość smutku. Był to projekt trochę "teoretyczny", podjęty z pozycji obserwatora. Wszystko zmieniło się rok temu, gdy zmarła moja mama.

Historia jednej fotografii SŁOWO

Gdy pierwszy raz usłyszałem o werbistach, pomyślałem, że to ci, którzy "werbują" dla Chrystusa. W sumie w działalności misyjnej mniej więcej o to chodzi. Potem poznałem naszą oficjalną nazwę, czyli Zgromadzenie Słowa Bożego.

W nowicjacie dowiedziałem się, że dla naszego założyciela szczególnym tekstem w Biblii był Prolog Ewangelii według św. Jana. "Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo..." I wówczas wszystko zaczęło mi się układać w pewną całość. 

Wewak, Papua Nowa Gwinea

Historia jednej fotografii NIEDZIELA

Najbardziej lubię niedziele. Odkąd sięgam pamięcią, był to zawsze święty dzień tygodnia. Zakładaliśmy wówczas "niedzielne" ubrania, był lepszy, wspólny obiad i długi spacer. Czas płynął inaczej. Nie trzeba było się spieszyć, bo wszystko zostało zrobione lub dopiero czekało na zrobienie. Co innego było wtedy ważne.

Polska nazwa tego dnia mówi, żeby "nie-działać" i dzięki temu coś odkryć, doświadczyć czegoś innego niż zwykle. Nagle codzienność ma szansę dostać nowego blasku, nabrać swoistej lekkości. Może dlatego niedziela po angielsku i niemiecku to Dzień Słońca (Sunday, Sonntag).

Świątynia znakiem obecności Boga

Spośród tysięcy sanktuariów maryjnych rozsianych po całej ziemi wybrałem to, w którym doświadczyłem Boga na sposób ciała, czyli Boga bliskiego człowiekowi. Santa Maria Maggiore (Sanktuarium Matki Bożej Większej) w Rzymie stało mi się bliskie szczególnie w latach 2000- 2004, kiedy studiowałem w tym mieście na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim. Usytuowane w pobliżu Termini, głównej stacji kolejowej Rzymu, sanktuarium to ma chyba najbardziej korzystne połączenie i daje szansę tysiącom pielgrzymów do odwiedzenia tego świętego miejsca. Z obowiązku i tradycji jest ono na szlaku każdego pielgrzyma, który pragnie oddać cześć i zawierzyć swoje życie Maryi, Matce Jezusa.

Wigry, Polska

Historia jednej fotografii RAZEM

Ludzie od zawsze chcieli być razem. Nie tylko dlatego, że tak było bezpieczniej, ale po to, by pogłębiać poczucie przynależności, odkrywać kim się naprawdę jest. Gromadzili się wokół ogniska, aby snuć opowieści i przywoływać dawne wydarzenia, które stawały się teraźniejszością. To wieczorne zgromadzenie urastało do rangi ceremoniału, swoistego sakralnego przeżycia. Dzieci wtulone w ramiona matek lub starszych sióstr z wypiekami na twarzy (wcale nie od ognia) chłonęły przekaz tradycji, mądrości i fascynującej tajemnicy. Dorośli coraz bardziej tworzyli wspólnotę, nabierali godności i stawali się gotowi do heroicznych czynów. Do dziś tak się dzieje w społecznościach pierwotnych.

Krzyż przyszedł sam

To było w 2014 roku. Trwały przygotowania do Światowych Dni Młodzieży 2016 w Krakowie. W ramach tych przygotowań po Polsce i po okolicznych krajach pielgrzyował krzyż ŚDM, a wraz z nim kopia ikony z rzymskiej bazyliki Santa Maria Maggiore o pięknej nazwie "Ocalenie Ludu Rzymskiego" (Salus Populi Romani). Ikona ta znana jest w Polsce jako "Matka Boska Śwnieżna". 

Krzyż powstał na potrzeby Roku Świętego Jubileuszu Odkupienia w 1983 roku. Następnie został przekazany młodzieży i od tamtej pory pielgrzymuje nieustannie po świecie. I okazało się, że przed spotkaniem krakowskim zawitał też do Moskwy.