Co jakiś czas zatrzymuję wzrok na przykościelnych gablotach. Różne są. Duże, małe, na widoku albo za zamkniętą kratą broniącą wejścia do świątyni. Aktualne i pomocne, ale także muzealne i archiwalne.
Ostatnim razem moją uwagę przykuły pojawiające się w okolicach wakacji plakaty powołaniowe. I znów – różne są. Niektóre rodem z lat 90. Dziwne kontrasty, nietypowe rozłożenie akcentów. Bywają też bardziej profesjonalne. Czytelne. Diecezjalne i zakonne, seminaryjne, rekolekcyjne, wakacyjne, skierowane do obojga płci. Zachęcają, zapraszają, żeby przyjechać, spróbować , zobaczyć, dołączyć do zwycięskiej drużyny, przeżyć przygodę życia, odpowiedzieć na wezwanie.