Świat według werbistów

BLOG

Cierpienie w równaniu życia

Mimo upływu lat, postępu w medycynie i technice, człowiek wciąż nie wyeliminował cierpienia z równania swego życia. Jesteśmy zdolni do przeżywania cierpienia na wszystkich poziomach. Cierpimy ciałem, duchem i duszą. Jedno, co nam się udało, jako ludziom, to wydoskonalenie technik maskujących.

Cierpienie, ból mogą być skrzętnie skrywane, chowane pod płaszczykiem tak, żeby nie kłuło w oczy, nie przyciągało uwagi. Tak, by na bardzo podstępne pytanie: "jak się czujesz?" móc zawsze bez mrugnięcia okiem odpowiedzieć: "dziękuję, świetnie".

Grafika

"Nawrócenie polityczne" a naśladowanie Chrystusa

Pejzaż religijno-moralny, jaki się objawia ewidentnie w Polsce, musi niepokoić i zastanawiać nas duszpasterzy i misjonarzy. Analizując apolitycznie publiczne wybory i decyzje ochrzczonych Polaków, choćby w ostatnich dniach, to jest nad czym myśleć.

Książę tego świata, czyli diabeł, w całej swej przebiegłości przyklaskuje takiemu chrześcijaństwu, które rozmiękczone grzecznościowo pragnie się ugadać ze wszystkimi bez narażenia się. Lecz takie chrześcijaństwo jest zakłamaniem i porażką. Nie prowadzi do spotkania z żywym i zbawiającym Chrystusem.

Madagaskar

Jacy mają być normalni katolicy?

Jaki profil katolika, biorąc pod uwagę całościową duchowość chrześcijańską, jest profilem 'normalnego' katolika? Czy jest nim katolik niedzielny i statyczny? Katolik o rozwiniętej jedynie pobożności maryjnej i świętych (np. kocham Matkę Bożą). Może jednak, mimo wszystko, czegoś nam brakuje?

Niektórzy mają wręcz alergię na samo sformułowanie "charyzmatyczność". Pomijając wiele cennych źródeł i dogmatycznych i kościelnych, dla obrony charyzmatycznej strony katolickiej duchowości ograniczę się jedynie do osobistej refleksji.

Madagaskar

Nie znam tego człowieka!

W Afryce i na Madagaskarze wszystko może tańczyć, ale nie motor, bo to oznacza, że złapaliśmy „gumę”. Utknąłem na dobre pomiędzy wioskami i miałem po kilka kilometrów do każdej z nich. Słońce w zenicie. O pchaniu nawet nie było mowy, bo mój wehikuł był ciężki. No to ładnie!

Jak już spróbowałem wszystkiego, co było w mojej mocy, zrozumiałem, że jestem zdany na pomoc „z drogi”. Po pół godzinie słońce tak dało mi się we znaki, że z chęcią wyłożyłem się w rowie, próbując schować się w cieniu wysokiej trawy. Na tej drodze przez kilka godzin może nic nie jechać.

Czas siania wśród łez

Wiadomym było, że nie będzie to łatwa wizyta dla papieża Franciszka. Przybywał do kraju, który 2015 roku zredefiniował małżeństwo w swojej konstytucji, legalizując je dla związków jednopłciowych, a kilka miesięcy przed jego przybyciem usunął konstytucyjną ochronę dzieci poczętych. Otwarto w ten sposób de facto drogę do szeroko dostępnej możliwości zabijania dzieci nienarodzonych. 

Kryzys wiary, gdyby patrzeć tylko na statystyki deklaracji przynależności do wiary katolickiej deklarowanej przez mieszkańców Republiki Irlandii, wydawać mógłby się jakąś utopią. Podczas ostatniego spisu ludności w 2016, jako katolicy zadeklarowało się 78% Irlandczyków.

Historia jednej fotografii TRĄD

O trądzie wiedziałem tyle, co większość ludzi. Mówiła o nim Biblia i historia życia ojca Damiana de Vester, w której się rozczytywałem. Potem przyszły spotkania z ojcem Żelazkiem i doktor Błeńską. Wciąż jednak była to wiedza jedynie teoretyczna i odległa.

Trędowaci jawili się jako ludzie pokrzywdzeni przez los, wypędzani ze swoich środowisk i skazani na wegetację w odizolowanych koloniach. Ich zdeformowane ręce i stopy, a czasami twarze, skutecznie odbierały nadzieję i były stygmatem na całe życie, od którego przechodnie odwracali wzrok. Trąd zawsze budził lęk.

Modlitwa i Pismo Święte

Był poranek, dzień egzaminów. Długo zastanawiałem się, czy wysłać jej bardzo prosty tekst: „czy chcesz, abym pomodlił się za Ciebie?” Wiedziałem, że nie tylko wyznawała, ale i praktykowała buddyzm. W końcu nacisnąłem klawisz z napisem "WYŚLIJ". Minęły dwie lub trzy minuty, usłyszałem krótką melodyjkę, przyszła wiadomość.

„Tak, tak” – czytałem – „proszę, módl się za mnie”. Po czym przyszła seria krótkich tekstów.
„To jest niesamowite.” – pisała – „Siła i moc modlitwy wprawia mnie w zachwyt.”

Stary człowiek i Biblia

Wydarzyło się to w Tutume w Botswanie. Niedzielny poranek. Odsuwam zasłony. Promienie porannego słońca wypełniają pokój. Zaspanym nieco wzrokiem obserwuję misję. Cisza i pustka. Msza rozpocznie się dopiero za godzinę.

W pewnej chwili wzrok zatrzymuje się na postaci starszej osoby. Mężczyzna, około75 lat, siedzi na kamieniu pod drzewem mopane (gatunek występujący w południowej części kontynentu afrykańskiego). W jego postawie nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt leżącej na jego kolanach otwartej Biblii.