Świat według werbistów

BLOG

Entuzjazm modlitwy a lęk i zwątpienie

Z nieukrywanym entuzjazmem i radością rozpocząłem przygotowania. Wyszedłem do innych. Wiele katolickich wspólnot przyłączyło się do wspólnej modlitwy. Wiele indywidualnych osób oraz kilka protestanckich wspólnot pozytywnie odpowiedziało na nasze zaproszenie. Zdanie było proste, odmówić pięć razy dziennie „Ojcze nasz” w czasie mego pielgrzymowania. Mieliśmy tylko jedną intencję – „zgodnie o coś prosić będą na ziemi” – aby Bóg "uzdrowił wirusa HIV / AIDS”. Wydawałoby się, że pięć „Ojcze nasz” to nic wielkiego. A jednak dla niektórych akt codziennej modlitwy był swego rodzaju wyzwaniem. Pamiętam ich słowa: „złożę ofiarę pieniężną, ale nie chciej, abym modlił się codziennie”.

Gałązki czy rzeźnia?

Psalm 118 ma bardzo ciekawy liturgiczno-świąteczny charakter. Psalmista wyśpiewuje wielkość Boga wybawcy i przyzywa ludzi do uwielbienia Go w ramach celebracji liturgicznej. Ten tekst szczególnie dobrze pasuje do świętowania Niedzieli Palmowej.

To właśnie w tym psalmie znajdują się słowa, które powtarzamy na każdej Mszy Świętej w hymnie „Święty, święty, święty”: „Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie, hosanna!”. Widząc Chrystusa wchodzącego do Jerozolimy, pragniemy widzieć Go oczyma wiary, jak przychodzi do nas w chlebie i winie.

Słowo Boga uzdrawia myśl człowieka

Proces uzdrowienia moich myśli rozpoczął się wiele lat temu na misji w Serowe w Botswanie. I ciągle trwa. Do jednej z moich wiosek miałem około 300 km. Droga długa i monotonna, połowa prowadziła przez pustynię. Był to dobry czas, aby doświadczyć i poznać prawdę o własnych myślach, szczególnie tych ukrytych głęboko w zakamarkach mej podświadomości. Dręczyły mnie raczej podczas długich godzin podróżowania. Na początku próbowałem zagłuszyć je słuchaniem muzyki. Innym razem słuchałem kaset do nauki języka. Było to jednak chwilowe odprężenie. Negatywne myśli budziły we mnie chaos, lęk, niepokoje i zwątpienie. Szukałem.

Dusze "prochowe" powstańcie do życia

Nasze omadlanie osób podczas licznych wypraw ewangelizacyjnych można liczyć na tysiące. Choćby ostatnie rekolekcje w diecezji Ambatodrazaka, gdzie przyjęliśmy 600 osób. Za każdym razem mamy dziesiątki przypadków osób mocno poranionych czarami i okultyzmem właściwym dla niewierzących. I to w takich bezpośrednich modlitwach o uwolnienie objawia się wyższość Chrystusa. I to dosłownie. Wezwanie choćby tylko imienia Jezus powala, uwalnia, uzdrawia i podnosi ze stanu duchowego spopielenia do nowej jakości życia w Chrystusie. Trzeba by to dotknąć i zobaczyć, jakie to wzniosłe, prawdziwe i piękne. Po prostu z prochu do życia.

Dlaczego werbiści powinni świętować Zwiastowanie Pańskie

Ze Zwiastowania Pańskiego wynikają ważne konsekwencje misyjne. Często, gdy myślimy o jakimś momencie z Ewangelii, który moglibyśmy uważać za założycielski dla werbistów, to przychodzi nam do głowy chwila poprzedzająca wniebowstąpienie, kiedy to Pan Jezus powiedział: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię” (Mk 16, 15). Nie mniej znaczący jest jednak moment Wcielenia Przedwiecznego Słowa Bożego. Mówimy o sobie, że misja nie jest naszym wymysłem. My nie jesteśmy źródłem misji – jest nim Bóg Ojciec, który w miłosierdziu swoim „własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał” (Rz 8, 32).

Przebudzenie

Jezus udając się na modlitwę, na górę Tabor zabiera ze sobą Piotra, Jana i Jakuba. To oni dzielą z Jezusem wyjątkową bliskość, nie tylko w tej sytuacji. I nie tylko w tej sytuacji ich odpowiedzią na zaproszenie do wielkiej bliskości jest sen. 

Kiedy otwierają oczy, odnajdują się w zupełnie innym świecie, niż ten, w którym zasnęli. Całe wydarzenie nie dzieje się trochę obok nich, choć fizycznie są obecni. Jednak zarówno przed zaśnięciem, jak i po przebudzeniu są blisko Jezusa, patrzą na Niego kiedy się modli i widzą Go odmienionego, pełnego światła, w obecności dwóch niezwykłych postaci.

Uśmiech z serca

Uśmiech towarzyszy mi w każdym miejscu, w którym przebywam – poczynając od seminarium, gdzie uczę się języka indonezyjskiego, jak i w klasztorach żeńskich i męskich, w których posługuję i odprawiam Eucharystię, a także w kościołach i kaplicach, do których jeżdżę co niedzielę. Ponadto w zwykłych rodzinach, do których jestem zapraszany na kolację. Uśmiech nie znika również z twarzy dzieci i młodzieży, z którymi mam kontakt w szkołach podstawowych i średnich.

Pierwsze objawy

Rozpoczął się Wielki Post. Rozpoczyna go Środa Popielcowa, która wciąż w naszym Kościele jest fenomenem. Tłumy w kościołach tego dnia napawają optymizmem – „chyba nie jest z nami tak źle, skoro tylu ludzi w środku tygodnia” i tym podobne refleksje. Do tego dochodzą wielkopostne challenge, wyzwania, zdrapki, drabinki i inne akcje, która mają nam pomóc nie zapomnieć o tym, że Wielki Post nie kończy się Środą Popielcową, a tych 40 dni to nie pomyłka w kościelnym kalendarzu.