Ojciec Kazimierz Niezgoda do Papui Nowej Gwinei wyjechał w 1967 roku. Trafił w górzyste partie wyspy, gdzie pozostaje do dziś. Choć już zwolniony z większości obowiązków, wciąż stara się być aktywnym. Na pytanie o to, co najbardziej lubi, niezmiennie odpowiada: "Lubię chodzić po buszu i bardzo lubię ludzi".
To zdjęcie zrobiłem mu w miasteczku Wewak na północy kraju. Myślę, że dobrze oddaje to, kim jest misjonarz. Przede wszystkim jest blisko ludzi, właściwie pośród nich. Rozumie ich język i poczucie humoru, zna ich historię i szanuje kulturę. Nie porównuje i zbytnio się nie dziwi.