Świat według werbistów

BLOG

Dojrzewanie dzięki otwarciu na nowe doświadczenie

Rozpoczynając Nowy Rok wielu z nas wyznacza sobie nowe cele. Taka jest natura człowieka, że z jednej strony potrzebuje stałości, a drugiej strony ciągle poszukuje zmiany.

W nowym roku, gdy wokół wiele niepewności i zwątpienia, wielu szuka stałości i fundamentu. Potrzebuje tego, aby otworzyć się na nowe doświadczenie i poznanie Boga. Ewangelia, która głosi wolę Boga, jest fundamentem dojrzewania i wzrastania w intymnej relacji z Bogiem i samym sobą.

W sumie...

Nie jestem fanem podsumowań na koniec roku. Fanem postanowień noworocznych też w sumie nie jestem. Ale prawdą jest, że nie da się od nich uciec. Pamiętam tłumy w kościele, kiedy w ostatni dzień roku proboszcz z ambony, w miejsce homilii, wygłaszał arkusz z Excela. Tyle nam urosło, tyle spadło, na cmentarzu wzrost o 45%, przy chrzcielnicy spadek o 27%, 123 321 komunii świętych, 5003 spowiedzi. Ale uległem, pod naporem aktywu parafialnego.

Historia jednej fotografii NATYCHMIAST

Zdjęcie zrobiłem je w Indiach, nad Zatoką Bengalską, a konkretnie w Puri. To miasto słynie nie tylko z jednej z najważniejszych dla hinduistów świątyń, ale także z pięknych zachodów słońca, które przyciągają turystów. Zapewne mieszkanką jednego z nich jest ta kobieta.

Nic nie dzieje się tutaj natychmiast. Niczego nie da się przyspieszyć. Odwieczne, naturalne procesy dokonują się według własnego tempa. Monotonia wędrujących tam i z powrotem fal jeszcze bardziej to podkreśla.

Przebudzenie wiary: poznali i uwierzyli

Opowiadania a zarazem świadectwo innych o Bogu są ważnym doświadczeniem w życiu człowieka. Jest to początek drogi, poszukiwania i wyboru. Inspirują nas do wyjścia z otoczenia własnych przyzwyczajeń i schematów myślowych, aby poszukiwać i poznać Prawdę.

Słyszymy również opowiadania, które zabijają w nas wszelkie pragnienia serca i umysłu, aby poznać i żyć Prawdą. Jest grupa ludzi, która otwarcie zachęca i naciska wręcz do odrzucenia Boga i Jego miłości. Często czynią to pod tak zwanym płaszczykiem szukania własnego szczęścia, własnej prawdy, wygodnictwa i popularności.

Historia jednej fotografii CMENTARZE

Mam wiele pięknych zdjęć zrobionych na warszawskich Powązkach i na Pęksowym Brzysku w Zakopanem. Wybrałem jednak to, z Papui Nowej Gwinei. Jest w dużym kontraście do naszych cmentarzy i do listopadowej aury. Może dzięki temu daje dobrą odpowiedź na niewypowiedziane na głos pytanie, które stawia nam każdy cmentarz. To pytanie brzmi: "Co dalej?"

Na Cmentarzu Wojennym w Bomana, na peryferiach stolicy kraju, Port Moresby, zostało pochowanych 3824 żołnierzy Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Zginęli podczas ostatniej wojny światowej z rąk Japończyków.

Historia jednej fotografii MISJONARZ

Ojciec Kazimierz Niezgoda do Papui Nowej Gwinei wyjechał w 1967 roku. Trafił w górzyste partie wyspy, gdzie pozostaje do dziś. Choć już zwolniony z większości obowiązków, wciąż stara się być aktywnym. Na pytanie o to, co najbardziej lubi, niezmiennie odpowiada: "Lubię chodzić po buszu i bardzo lubię ludzi".

To zdjęcie zrobiłem mu w miasteczku Wewak na północy kraju. Myślę, że dobrze oddaje to, kim jest misjonarz. Przede wszystkim jest blisko ludzi, właściwie pośród nich. Rozumie ich język i poczucie humoru, zna ich historię i szanuje kulturę. Nie porównuje i zbytnio się nie dziwi.

Przebudzenie wiary: prosili, aby Bóg pozostał z nami

Była noc, wszyscy już spali. Martin spakował plecak i po cichu opuścił ośrodek rekolekcyjny. Wyszedł na drogę i spojrzał za siebie. Dawno temu planował przeżyć i doświadczyć 30-dniowych rekolekcji duchowej odnowy. Była pełnia księżyca. Wolnym krokiem ruszył przed siebie. Szedł polną drogą w samym sercu lasu. Cisza, świeże powietrze i przeżyte kilka dni modlitewnego skupienia sprawiły, że czuł się dobrze.

Jeszcze kilka dni temu, wydawało mu się, że dotknął dna. Przeżywał pustkę, samotność i bezsensowność. Nie umiał kochać, tym samym nie umiał być kochanym. Kiedyś szukał prawdy, nigdy jednak miłości.

Eucharystia źródłem misyjnego zapału

Zrodziła się inicjatywa comiesięcznych całonocnych adoracji Najświętszego Sakramentu. I tak w każdy pierwszy piątek miesiąca, nieprzerwanie od 25 lat, dzięki adoracji eucharystycznej trwa napełnianie się Duchem Świętym i naturalnie gorliwością apostolską. Na całonocne comiesięczne adoracje schodzą się nie tylko grupy modlitewne, ale wielu wiernych z okolicznych parafii w tym mieście. Co więcej, chrześcijanie z okolicznych wiosek idą kilkadziesiąt kilometrów na piechotę aby doświadczyć mocy, obecności i uzdrowienia poprzez wspólną adorację.