Świat według werbistów

BLOG

arrows01Kategoria: SPOŁECZEŃSTWO / LUDZIE


 

Misja w cieniu wojny (część 3)

Samochód pomalowany jest w wojskowe barwy. Ma specjalnie zamontowaną naczepę z zadaszeniem. Widać, że całość zaadaptowana jest specjalnie na pogrzeby. Po bokach metalowa konstrukcja ze zdobieniami. Nawet otwarte burty obite są aksamitnym materiałem. Pod zadaszeniem leży tylko wieko, bo samą trumnę z ciałem niosą zaraz za pojazdem żołnierze. Dwóch pierwszych niesie w rękach karabiny.

Kondukt jest już blisko nas. Świadkowie czekający po bokach drogi klękają. Przyklękamy i my z Vaclavem. Na chwilę. Po chwili, powoli wstaję i nieśmiałym ruchem przykładam oko do wizjera aparatu.

Przez słabych też działa Bóg

Anthony pochodził z małej wioski Mayamam, położonej gdzieś w połowie drogi z Chereponi do Wenchiki. Jego rodzinna miejscowość jest niemal w całości zamieszkała przez muzułmanów. Dlatego dla niego i jego bliskich bycie chrześcijaninem było ciągłym wyzwaniem i oznaczało życie pod presją.

Nie rzucał w oczy. Zawsze uczestniczył we Mszy św. o godzinie 6.30 rano, a gdy nie było kapłana, sam prowadził nabożeństwo Słowa i udzielał zgromadzonym Komunii Świętej. Przed Mszą przygotowywał czytania.

Misja w cieniu wojny (część 2)

- Jaka to wiara i jacy my dla nich bracia, skoro oni tu przychodzą zabijać nas i naszą kulturę. My nic im nie zrobiliśmy. Nie dokonaliśmy agresji na ich ziemie. My bronimy tego, co nasze, naszą ziemię, nasze żony i dzieci. Nie dopuszczamy, aby przyszli dalej - tłumaczy Roman. - Jaka to u nich wiara, jeśli mamy Wielkanoc, Święto Zmartwychwstania, a u nich nawet batiuszka błogosławi i posyła do zabijania Ukraińców. Jaka to wiara?! To nie jest wiara tylko propaganda. U nich wiary nie ma!

Powrócić do swojej Galilei

W lipcu 2023 r. po wielu latach powróciłem do Domu Misyjnego św. Józefa w Górnej Grupie. Właśnie to miejsce obudziło we mnie przeżycia, których doświadczałem ponad trzydzieści lat temu. 

Małe drzewka, które wtedy wystawały nieco ponad ziemię, teraz są tak wielkie, że można znaleźć pod nimi schronienie przed słońcem. Mogą one nieco wyobrażać nasze młodzieńcze pragnienia, które dojrzały, ale i przybrały całkiem inny kształt niż ten, który dość misternie kreśliliśmy wtedy w naszych myślach.

Spotkania jak najbardziej rzeczywiste

Wyszedłem do ogrodu naszego międzynarodowego seminarium Common Formation Centre w Tamale w Ghanie. Na zewnątrz, w pobliżu domu naszego nigeryjskiego sąsiada, ktoś podpalił suchą trawę i chciałem zobaczyć, czy aby ogień nie rozprzestrzenił się już na teren naszej posesji. Byłem tak zaprzątnięty tym pożarem, że zupełnie zapomniałem o możliwym niebezpieczeństwie podczas palenia buszu.

Zdolność pozytywnego życia

Ojca Sylwestra Pająka znałem już wcześniej. Przez trzy lata (2019-2022) mieszkaliśmy w jednym domu. Zadziwiało mnie i inspirowało jego pozytywne podejście do życia, zwłaszcza gdy odkrył swoją nieuleczalną chorobę. O. Sylwester, który był pozytywną osobą w dobrym zdrowiu, pozostał pozytywny w czasie swojej choroby. Traktował życie tak poważnie, jak to tylko możliwe, ale potrafił być pogodny i uważny na innych. Jego pozytywne usposobienie i radość przyciągały do niego wielu.

Misja w cieniu wojny (część 1)

Podchodzimy do furtki, a z podwórka przed domem wychodzą do nas gospodarze wraz z młodą kobietą. Ich dom stoi na końcu wioski, a przy nim rozpościera się wysoki las. Tu kończy się droga, a zaczyna dzika natura. Wokół panuje totalna cisza.

Wiedzieliśmy, że jedziemy do kobiety, która w pierwszym dniu wojny, 24 lutego 2022 r., straciła swego syna. Żenia miał 21 lat. Jechał z 10 kolegami w wozie bojowym, kiedy trafił w nich pocisk. Zginął on i 4 innych kolegów.

Szaleństwo wiary

Lalaem była jedyną katoliczką w rodzinie i już to stawiało ją w bardzo trudnej sytuacji. Nie dość, że była kobietą, a więc z ograniczonymi prawami, to jeszcze postanowiła naśladować „religię białego”. Nie mogła uczestniczyć w tradycyjnych rytuałach i składaniu ofiar ze zwierząt. Nie mogła też składać datków na takie ofiary, które według miejscowych wierzeń, miałyby zapewnić dobrobyt wszystkim, a nawet ochronę dla wszystkich w zagrodzie lub w całym klanie.