Świat według werbistów

BLOG

Warto mieć marzenia

Kiedy wróciłem po raz trzeci do Afryki w 2010 r. i objąłem parafię w Lindzie, wróciłem do pomysłu otwarcia wspólnoty dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Od wielu lat chodziła za mną myśl, aby zrobić to w duchu wspólnot l’Arche.

Będąc w Botswanie, pojechałem na otwarcie pierwszego domu l’Arche w Zimbabwe. Spotkałem tam angielskiego jezuitę, ojca Davida, który był głównym inicjatorem jego powstania w Harare. Nie przypuszczałem, że spotkamy się kiedyś po wielu latach w Zambii, by pracować wspólnie nad powstaniem domu dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną w Lusace.

O Matce Słowa

W Polsce są różne ośrodki ceniące sobie nabożeństwo do Matki Słowa. Warto wymienić przede wszystkim pallotynów, którzy promują objawienia Matki Słowa z Kibeho w Rwandzie. Ostatnio dołączyli do nich marianie, którzy też mają swoje misje w tym afrykańskim kraju.

Ostatnio dowiedziałem się, że o. Zdzisław Grad SVD na Madagaskarze buduje kapliczkę Matki Słowa. Głównym symbolem będzie figura Matki Boskiej, która wznosi Dzieciątko Jezus – Słowo Wcielone, jednocześnie przedstawiając Je ludziom i wsłuchując się w Jego głos.

Deficyt nadziei

Złapałem go przy drzwiach, zastanawiał się, gdzie iść. Zaproponowałem coś ciepłego do jedzenia. Przystał. Zjadł z apetytem. Powiedział, że to pierwszy posiłek na ciepło, ze sztućcami, z talerza, od dawna. Kawy nie pija, ale lubi herbatę. Dostawał ją codziennie. Mały termos z herbatą zabierał ze sobą.

Któregoś dnia przyjął propozycję prysznica, zmiany odzieży. Po kilku dniach, za namową o. Adama, przyszedł przed południem. Usiedliśmy przy stole, dostał papier, długopis i napisaliśmy wspólnie list do jego mamy. Wielkimi rękami drobił kolejne linijki.

Mały głód

Rok temu o tej porze mieliśmy nadzieję, że już za rogiem czai się normalność. To znaczy, że będzie, jak było dotąd. Co znaczy, że będzie jak do marca 2020 roku.

Przed chwilą bawiłem się w Lutra, ale bez młotka. Taśmą klejącą mocowałem czerwone kartki z nowymi limitami dla uczestników liturgii w naszym maleńkim kościele. Kleiłem z wdzięcznością, bo tym razem jest 50% miejsc, a nie 5, jak poprzednim razem.

Bartymeusz wie, czego chce od Jezusa

Ślepota Bartymeusza stała się inspiracją, wyzwaniem i mocą, aby wstać i zbliżyć się do Jezusa. Stała się kluczem i motywacją to tego, aby w Bogu szukać uzdrowienia. Z głębi swego „żałosnego” doświadczenia wołał głośno: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną”.

Czy masz pragnienie, aby zbliżyć się do Jezusa i prosić o uzdrowienie? Innymi słowy, czy rozpoznajesz w sobie rodzaj ślepoty, która sprawia, że wołasz do Jezusa: „Synu Dawida, ulituj się nade mną”?

Historia jednej fotografii PAMIĘĆ

Robimy zdjęcia, bo nie godzimy się na przemijalność. Chcemy, aby to, co ważne, piękne, co nas zachwyciło, takim pozostało. Wiemy, że z czasem nasza pamięć zaczyna gubić szczegóły, blakną emocje, zacierają się twarze. Nowe doświadczenia odsyłają w głąb niepamięci te starsze. Ratunkiem na to może być skorzystanie z innego rodzaju pamięci. I choć jedno zdjęcie ma tylko kilka lub kilkanaście megabajtów, to jednak wystarczy. Przeszłość staje się tak realna, jakby działa się dziś. Nie tylko wracają wspomnienia, ale rodzi się poczucie dumy i nowe inspiracje. 

O tym, jak Japończyk pomógł mi Mszę przeżywać

Mako z entuzjazmem i pięknym japońskim uśmiechem zabrał się do wykonania „arcydzieła”. Zanim jednak zbliżył usta do ustnika, zdążył jeszcze powiedzieć, że utwór nazywa się “Jesienny wiatr”. I nagle przed oczami stanął mi późnojesienny pejzaż: obdarte z liści drzewa, deszcz, wiatr, chłód. I wtedy doznałem olśnienia! W muzyce Mako wszystko to było! To była genialna kompozycja, której można było słuchać i słuchać, pod warunkiem, że… widziało się jej treść.

Bartymeusz i spotkanie z Chrystusem

Na pierwszy rzut oka chciałoby się powiedzieć, że wiedza w życiu Batrymeusza była swego rodzaju ciężarem. Żebrał i prosił o jałmużnę, choć w jego sercu i umyśle kryło się pragnienie nowego i innego życia. Uczymy się jednak z jego doświadczenia, że wiedza stała się źródłem błogosławieństwa (w przeciwieństwie do przekleństwa). W kontekście posiadanej wiedzy Bartymeusz rozpoznał przechodzącego Jezusa jako Mesjasza, któremu zaufał do końca.