Usiadł przy biurku. Położył dłonie na otwartych stronach Biblii. Obecności, miłość i cisza wypełniły jego serce i duszę.
Przez ostatnie trzy miesiące Martin regularnie słuchał i medytował Słowo Boga. Czytał dwie strony trzy razy w tygodniu - w niedzielę, w środy i piątki. Otworzył oczy i zaczął czytać: "Jeżeli kto mnie miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać" (J 14, 23). Zastanowił się na chwilę.
- O co tu chodzi? – przerwała milczenie logika, która przez ostatnie trzy miesiące przyglądała się praktykom Martina. – Ta miłość to jakaś iluzja... Niczego z tego nie rozumiem.