Świat według werbistów

BLOG

arrows01Kategoria: BIBLIA


 

Czytam i nie rozumiem tego, co czytam 

Usiadł przy biurku. Położył dłonie na otwartych stronach Biblii. Obecności, miłość i cisza wypełniły jego serce i duszę.

Przez ostatnie trzy miesiące Martin regularnie słuchał i medytował Słowo Boga. Czytał dwie strony trzy razy w tygodniu - w niedzielę, w środy i piątki. Otworzył oczy i zaczął czytać: "Jeżeli kto mnie miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać" (J 14, 23). Zastanowił się na chwilę.

- O co tu chodzi? – przerwała milczenie logika, która przez ostatnie trzy miesiące przyglądała się praktykom Martina. – Ta miłość to jakaś iluzja... Niczego z tego nie rozumiem. 

Regularnie czytam Pismo Święte

Martin trzasnął drzwiami i rzucił torbę na podłogę mieszkania. Nalał whisky i jednym tchem opróżnił zawartość szklanki. Napełnił ponownie. Z dumą a zarazem z poczuciem żalu i lęku przyglądał się dużej kolekcji zebranych książek. Wydawało mu się, że osiągnął to, czego pragnął. Zdobył kilka akademickich tytułów i tym samym osiągnął pozycję społeczną. Miał zaledwie 33 lata, dobrze płatną pracę. Był niezależny, był panem własnego losu. Wystarczyło jedno doświadczenie, jedno poznanie, aby wszystko utraciło wartość i sens. 

- Co robić? – usłyszał zaniepokojony głos logiki. Palcami przebiegał po wierzchach książek. Zatrzymał dłoń. Wzrok utkwił na tytule „Pismo Święte”. Szybkim ruchem wyciągnął, otworzył na chybił trafił i przeczytał fragment: „I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32).

Bible, Angola

Budowanie relacji ze Słowem

Wielu zadaje sobie pytanie, czym jest relacja ze Słowem Boga. Jedni uważają, że jest to tylko chwila intelektualnego zachwycenia i poznania. Inni traktują Pismo Św. jako zbiór moralnych norm, które należy poznać i praktykować. Rzadko pojawia się myśl i pragnienie, aby zbudować przyjaźń – najlepiej intymną relację miłości – ze Słowem Boga.

Od czego to zacząć? Najprościej od fizycznej codziennej obecności Biblii w Twoim życiu.

Slumsy, Cebu - Filipiny

Słowo Boga i ubodzy

Kilka dni w Tondo otwarło moje oczy. Brak podstawowych środków do życia nie był jedynym i wyłącznym problemem ubogich. Podstawowy problem polegał na tym, że oni uwierzyli w to, że są ubodzy. Ktoś skutecznie wbił to w ich umysły.

Uwierzyli, że są ubodzy, ponieważ patrzyli na rzeczywistość własnego życia oczyma tego świata. Świata, który "nie poznał Boga". Nie znali i nie wiedzieli w sobie daru który otrzymali od Boga Stwórcy. Nie byli dumni z otrzymanej godności - obrazu podobieństwa bożego. Poddali się. Po prostu uzależnili się od charytatywnej pomocy innych ludzi.

Plant in darkness

Słowo Boga zwycięża ciemności (J 1,5)

Przez chwilę widziałem tylko ciemność. Moje oczy powoli przyzwyczajały się do panującego mroku. Zaledwie kilka promieni światła wpadało do środka przez jedno małe okrągłe okienko. Rozpoznałem kształty łóżka i coś przykrytego pod kocem. Pod ścianą siedziały trzy starsze kobiety.

Skłoniłem głowę i bez słowa usiadłem na łóżku. Rozpoznałem twarz młodej kobiety. Kelatlegile, 35-letnia kobieta, matka trójki dzieci, dowiedziałem się później. Patrzyłem w jej oczy. I to przerażające doświadczanie - nie było tam życia. Umierała na komplikacje wirusa AIDS.

Modlitwa i Pismo Święte

Był poranek, dzień egzaminów. Długo zastanawiałem się, czy wysłać jej bardzo prosty tekst: „czy chcesz, abym pomodlił się za Ciebie?” Wiedziałem, że nie tylko wyznawała, ale i praktykowała buddyzm. W końcu nacisnąłem klawisz z napisem "WYŚLIJ". Minęły dwie lub trzy minuty, usłyszałem krótką melodyjkę, przyszła wiadomość.

„Tak, tak” – czytałem – „proszę, módl się za mnie”. Po czym przyszła seria krótkich tekstów.
„To jest niesamowite.” – pisała – „Siła i moc modlitwy wprawia mnie w zachwyt.”

Stary człowiek i Biblia

Wydarzyło się to w Tutume w Botswanie. Niedzielny poranek. Odsuwam zasłony. Promienie porannego słońca wypełniają pokój. Zaspanym nieco wzrokiem obserwuję misję. Cisza i pustka. Msza rozpocznie się dopiero za godzinę.

W pewnej chwili wzrok zatrzymuje się na postaci starszej osoby. Mężczyzna, około75 lat, siedzi na kamieniu pod drzewem mopane (gatunek występujący w południowej części kontynentu afrykańskiego). W jego postawie nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt leżącej na jego kolanach otwartej Biblii.

Żona Hioba

Szatan - wróg szczęścia ludzkiego - prowokuje pozbawienie Hioba wszystkiego, co drogie jego sercu, pragnąc wykazać w ten sposób, że jego wiara jest jakby psim przywiązaniem do Boga, za miskę smacznej strawy, którą dostał od życia. Wystarczy zabrać michę, a z wiary nic nie zostanie. I tak zostało mu odebrane bogactwo, następnie dzieci, a następnie zdrowie. Wraz z tym wszystkim znikł też szacunek, jakim Hiob cieszył się wśród ludzi.

Jakąś smutną ironią jest to, że pozostawiona mu została… żona. Czyżby nie była jego ukochanym dobrem? Dlaczego i jej nie stracił?