Piotr mógł mówić o wielkim pechu tej nocy. Najpierw w Ogrodzie Getsemani, miecz i ucho jednego ze sług świątynnych, a później na dziedzińcu pałacu arcykapłana ten ogień i dziewczyna.
Po ucieczce z Getsemani jego serce było zimne jak uliczny bruk. Zabrakło obok niego Jezusa, który wnosił w jego życie tyle ciepła i miłości. W poszukiwaniu tej miłości dotarł aż tu, do kamieniem wybrukowanego dziedzińca domu Arcykapłana, na środku którego płonęło ognisko.