Świat według werbistów

BLOG

Przewodnik po nowym świecie

Uczymy się świata żyjąc z innymi ludźmi. Gdy znajdziemy się w nowym i obcym miejscu musimy zacząć ten proces od nowa. Jak mówią w Ghanie „choć obcy ma duże oczy, to i tak nie widzi”. To odnosi się też do nas, którzy jako młodzi misjonarze znaleźliśmy się w całkiem innej kulturze.

Trzeba się uczyć życia od miejscowych ludzi. Paul Jakpal był dla mnie dobrym przewodnikiem w poznawaniu świata kombów. Pomagał mi wchodzić w nowy świat. 

Protagonista nowego życia

Katechista Paul z Nanchem wyrastał wśród swojego ludu. Od dziecka był otoczony wierzeniami kombów. Znał je bardzo dobrze i był nimi przesiąknięty. Jako młody człowiek zetknął się z chrześcijaństwem i stanął wobec całkowicie innej rzeczywistości i innego sposobu przeżywania relacji z Bogiem. Chrześcijaństwo proponowało mu życie w wolności. Możemy sobie wyobrazić, jak trudne i ryzykowne musiało być dla niego przejście od tradycyjnych wierzeń do wiary w Jezusa Chrystusa.

Gospodarz ziemi i ludzkich serc

Paula spotkałem po raz pierwszy w 2002 roku. Miejscowi mówili na niego Jakpal. Był katechistą z wioski kombów Nanchem. Przez sześć lat (2002–2008) współpracowaliśmy ze sobą. Spotykaliśmy się często i to w różnych sytuacjach, przez co znaliśmy się dobrze. 

Paul był człowiekiem, który cieszył się wielkim uznaniem swojego ludu. Dlatego to właśnie jego poproszono, by był mediatorem w procesie godzenia dwóch zwaśnionych rodzin.

A jednak Słowo

Jesteśmy przekonani, że słowo dziś niewiele znaczy. Uczy nas tego struktura świata społecznego i politycznego. Mówi się dużo, sieje się słowa jak popiół na łąki, mass-media w tym pomagają. Wiadomości przelewają się, tworząc ogólny mentlik w głowie, no i manipulując. Jest i coś z prawdy, i coś z kłamstwa, jest coś z tanich obietnic i z pustych sensacji. Mimo tych wszystkich mankamentów słowa Bóg wybrał je, aby opowiedzieć człowiekowi całą historię zbawienia.

Zwyczajna kobieta, żona i matka

To ciekawe ćwiczenie wracać pamięcią do ludzi, których się spotkało i próbować odtworzyć coś z ich życia. W ten sposób ożywają i stają się znowu częścią naszego życia.

Powracając w myślach do ludzi z mojego życia, uświadamiam sobie, że o wielu z nich nie potrafię sobie prawie nic przypomnieć, chociaż może byliśmy razem przez dłuższy czas. A są i tacy ludzie, których znałem bardzo krótko, a jednak pozostali wyraźnie w mojej pamięci. 

Warto szukać drogi do człowieka

Kiedy 22 grudnia ubiegłego roku żegnaliśmy się, pan Piotr był innym człowiekiem, ruszał na Święta do swojej mamy i rodziny. I żegnaliśmy przyjaciela, który nam wiele dał w tym adwentowym czasie. Kiedy zadzwonił kilka dni temu, poznałem ciąg dalszy tej historii. Rzeczywistość okazała się trochę bardziej wymagająca, niż optymizm i pragnienie zmiany, które niósł w sobie. Okazało się, że puste miejsce przy wigilijnym stole w tym konkretnym przypadku było pustym znakiem.

Migranci i salus animarum suprema lex

Podczas spotkania duszpasterzy obcojęzycznych w Polsce, które odbyło się 18 listopada w Warszawie, krótki referat wygłosił ks. prof. Wojciech Necel SCHR, konsultor Rady ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek przy Konferencji Episkopatu Polski i emerytowany profesor prawa kanonicznego na UKSW. Zapowiadało się jak kolejny nudny wykład z Kodeksu Prawa Kanonicznego (KPK). Myliłem się.

Spotkania

Życie ludzkie składa się z niezliczonych spotkań. Niektóre z nich pozostawiły w nas niezatarty ślad, inne wywarły wpływ na nasze decyzje, a niektóre sprowokowały do zmiany kierunku życia. Nie wszystkie nasze spotkania z drugim człowiekiem były pozytywne.

Osobiście spotkałem bardzo wielu ludzi. Niektórzy odcisnęli na moim życiu trwały ślad. Nie były to tylko spotkania z ludźmi znajomymi.